aaa i

The Samaritan 2012 również

Z tak skrajną opinią o The Shield to jeszcze się nie spotkałem , najlepsze sezony ostatnie więc nie zwracałbym uwagi na opinię kogoś kto oglądał tylko półtora sezonu

tysonowi chodzilo o The Shields Stories, a The Shield to zupelnie inny serial.

odnosnie najnowszego bonda to byl ok, tego czego sie spodziewalem, w Londynie tak popularny ze musialem bilety bukowac 5 dni wczesniej, no i akcja filmu toczy sie glownie w UK, no ale trzeba przeciwdzialac recesji

odnosnie polskich produkcji to mam pytanie - to jestes bogiem warto obejrzec? czy badziew rozreklamowany? bo jak bylem w polsce to widzialem ze nawet ci ktorzy sprzedawali bilety w kinach namawiali mowiac ze fenomenalny film, wiec pewnie jakas zorganizowana akcja byla, dlatego jak juz to planuje obejrzec to na laptopie

Fakt, obejrzałem pierwszą serię i słyszałem że może być kiepsko bo w drugiej oglądalność wśród Amerykanów zmalała. Duńska wersja ma te szczęście, że w ogóle nie bierze głupiego widza zza Atlantyku pod uwagę.

Im to najlepiej wcisnąć jakiś szmelc typu Przyjaciele, tam nawet będą im wskazywać co jest śmieszne i kiedy się śmiać.

Najbardziej to żałuję serialu Jericho. A z tych nowszych to The Event.

Jesli mowa, o tych, ktore dostaly cancela to najbardziej zaluje Firefly i StarGate Universe.
4400 tez przerwali gdy wlasnie sie rozkrecal na dobre...
Jericho tez bylo niezle i cancel.
Ostatnio Flash forward tez cancel w najciekawszym momencie

Jericho było słabe, zero klimatu postnuklearnego świata. Ja temu serialowi dałem cancela wcześniej niż stacja tv.

Ja obecnie katuje Boardwalk Empire. Zdecydowanie godny polecenia, chociaż do pierwszego odcinka podchodziłem chyba ze 3 razy, bo przysypiałem. Ale później to mistrzostwo, zresztą jak prawie wszystko HBO.

nie, chodzilo mi o The Shield
z tymi 2x miut na serial faktycznie przesadzilem ,odcinki trwają oficjalnie niecale 45 ale wydawalo mi sie ze bylo krocej, tyle to chyba z poczatkiem i napsianmi koncowymi,

ale po za tym pozostaje przy swojej opinii, procz tego łysego aktora grajacego główną role (trzyma caly serial), reszta to jacys półamatorzy

kazdy serial to niemal osobny watek
na poczatku mi sie podobal, ale im pozniej tym coraz gorzej,
coraz bardziej denerwują te głąby z ekipy łysego grane przez aktorskie beztalencia i tego latynoskiego szefa posterunku wiecznie tropiącego nieoprawidłowści w nieporadny spsoob (tez hujowy aktor), oo serial jest jakis nowy gang do zlikwidowania i okrojenia, a wątki osobiste tak przygłupawe że sie rzygac chce

powiedz mi czy drugi sezon jest tak samo przereklamowany jak pierwszy bo nie wiem czy sie do niego zabierac

przy pierwszym (szczegolnie srodkowe odcinki) zdychałem z nudów

Śmierć smoka - dokumentalny film o Bruce'ie Lee
jak ktoś nie widział to warto.
Warto obczaić też tą stronkę vodeon (na razie mały wybór), filmy za free(trzeba oglądnąć poprzedzającą reklamę) i można zarabiać jakieś punkty od polecania filmów do oglądania

Koles bzdyru gadasz, chyba obejrzales kilka odcinkow i dales sobie spokoj.

Kazdy odcinek to nie oddzielna historia jak CSI tylko wszystko sie laczy w jedna calosc. Kazdy nastepny odcinek jest kontunuacja poprzedniego a ze prz okazji maja jakies nowe morderstwa czy inne sprawy do rozwiazania to co z tego? Glowne watki sa rozwijane w kazdym odcinku.

Gra aktorska jest na niezlym poziomie. Chiklis trzyma serial swoja postacia ale Shane tez tam grubo pogrywa. Do tego dochodza Glenn Close i Forrest Whitaker.

Serial bardzo dobry, trzyma poziom od poczatku do konca. Polecam.

Obejrzałem wczoraj Mendesowego Bonda i... cholera, muszę przyznać - podobał mi się!

W Craigowej trylogii po doskonałym Casino Royal i przeciętnym bardzo Quantum of Solace, Skyfall wygląda mi bardzo dobrze.

Spotkałem się też z opiniami krytycznymi, cóż pewnie wynika to z tego, że Bond był mało "bondowskim", ale w moich oczach to działa jak najbardziej na plus. Nie ma gadżetów, nie ma starego Q, jest nowy - taki trochę na miarę czasów w jakich żyjemy
I ten nowy Q, wypowiedział świetną kwestię, Bond dostał dwie rzeczy, co skwitował pewnym rozczarowaniem, na to Q odpowiedział coś w stylu: "A co? spodziewałeś się strzelającego długopisu? wyrośliśmy już z tego". Jakie nie-bondowskie, a jakie dobre zarazem!

Klasycznego kina akcji jest z 2h i 20 minut, jakieś 30 minut, pierwsze 10. no i rodem z Rambo obrona domku, jak dla mnie akurat tyle wystarczyło.

Podsumowując kino rozrywkowe na dobrym poziomie, daję 8/10 bo się ubawiłem w kinie. No i kapitalna rola Bardema.

Pierwszy odcinek może nie wciąga, ale już przebrniesz przez ok. 3 odcinki to już nie ma odwrotu. Nie znam drugiego takiego serialu, który tak mocno wciąga.

Tam bardziej chodzi o brak kontaktu (oraz wiedzy na temat tego co się dzieje w kraju czy na świecie) oraz upadek rządu amerykańskiego po domniemanym ataku niż o jakieś wielkie promieniowanie i zagłada naturalnego świata.

A drugi sezon genialny.

4400 też mi się BARDZO podobał. Szkoda, że go ucięli...

Z brytyjskiego sci-fi to warto zobaczyć Survivors (ten nowy, remake), choć też go po 2 sezonach ciachnęli. Z mniej znanych całkiem ok jest Outcasts (choć tu trzeba min. 3 odcinki by się wciągnąć). Jest też Paradox, niezły, niskobudżetowy bez fajerwerków, ale ciach po pierwszym, 5-odcinkowym sezonie.

Inne produkcje BBC poza sci-fi też ucierpiały. Bardzo dobry Identity ucięto. Afterlife po 2 sezonach się skończył. Apparitions tylko jeden sezon.

Jakoś bez wzmianki przemknął film Obława

Kawał dobrego, polskiego kina, o trzy klasy lepsze od hiphopowego badziewia (oceniam film, nie Magika i PKF),
trochę w stylu Róży Smażowskiego, ale mi osobiście bardziej się podobał.

Jak ktoś jeszcze nie był, to naprawdę polecam wizytę w kinie

Teraz już tylko czekam na Pokłosie Pasikowskiego

a w tematyce zakończonych seriali dla mnie jeden z przyjemniejszych w oglądaniu to serial Life
naprawdę z wielką przyjemnością mi się oglądało.
Policyjny, rzekłbym

No i nie można nie wpsomnieć o Life on Mars wersja brytyjska,
choć amerykańską też da sie obejrzeć. Dla mnie jeden z najlepszych seriali wszechczasów

Nie oglądałem nowego Bonda ale same Bondy bo dawno stały sie pozycjami dla gimnazalistów.
Z 'nowowżytnych' Bondow (po roku 90tym) zdecydowanie najlepszy był GoldenEye potem mniejszy lub wiekszy przerost formy nad treścią, czsami ocierały sie o kicz, a najbardziej nieBondowskimi (i dobrymi co by niemowic) Bondami były te z Daltonem.

Stary Q generalnie robił klimat w Bondzie, a te niektóre zabawki zanim nie zaczeli z nimi przesadzać były ok.

Odnośnie The Shield to też się nie zgodzę z tysonem- to chyba jedyny serial z wielosezonowych, w którym dojechałem do końca i mi się podobał, przeważnie po 3 czy 4 sezonach odpuszczam (oczywiście są wyjątki) Wszystkie sezony wciągałem już po emisji ostatniego odcinka i uważam, że naprawdę dobry serial

Drugi sezon bezapelacyjnie ciekawszy od drugiego. Praktycznie akcja w kazdym odcinku oraz dosyc zaskakujacy final sezonu.

Drugi sezon bezapelacyjnie ciekawszy od pierwszego - mialo byc oczywiscie.