Badziewiarze zbanowani i zanim powrócą w kolejnym ,debilnym wcielenie,możemy pisać uwagi i opinie o meczu w Miami,temat ponownie otwarty.
Z mojej strony gratulacje dla Pistons i mam nadzieję,że będa godnie reprezentować East w finale,tak godnie ,by tytuł pozostał na Wschodzie
Jako fan Miami mam z jednej strony niedosyt,ale z drugiej zdaje sobie sprawę,że w tym sezonie to byly jednak za wysokie progi.
Shaq,Pat i z dobrego ,ale jednak sredniaka,Heat stali się faworytem Ligi.
Za szybko ta metamorfoza,zbyt wiele improwizacji i gonienia w piętkę,aczkolwiek to głownie media zrobiły z mojej druzyny superfaworyta.
Za rok?
Mam nadzieje ,ze tak,ale nie z tym coachingiem.
To ,moim zdaniem,najsłabsze ogniwo i jezeli sezon 2005/6 się rozpocznie(oby !) to Heat musi prowadzic inny trener,dla Starszego Brata ścisłe finały to za wysoko zawieszona poprzeczka.
Owszem,może troche bylo i pecha,w postaci kontuzji najpierw Shaqa,a potem Wade'a ,ale nie szukałbym akurat tu dziury w całym.
Brakuje jeszcze jednego dobrego grajka,lepszego od obu Jonesów razem wziętych.
Marzy mi się,ze w Heat zagra,pozyskany z draftu ,Selim Stoudemire.
Wtedy zawalczymy o mistrzostwo,a teraz kibicujmy Tłokom,żeby mozna bylo powiedzieć "pokonali nas najlepsi"
Co do finalu to chcialbym mistrza dla Wschodu,ale i pierścienia dla Manuela Ginobiliego,ale...tego nie da sie pogodzić,wiec Manu niech poprzestanie na tytule mistrza Olimpiady