27 września 1889 roku czeladnik kominiarski Erich Ogryzek wykiwał gospodarza domu, i to w jego obecności.
Lokator Ogryzek mieszkał na Wilhelminie i, jak to często bywa, był niewypłacalny. Więc gospodarz wypowiedział mu mieszkanie, a dla pokrycia długu postanowił zatrzymać całe umeblowanie. Jakoś dziwnie na kilka dni przed terminem lokator obchodził imieniny. Urządził zabawę, na którą zaprosił też gospodarza. Gdy rozochoceni goście zaczęli tańce, solenizant zaproponował usunięcie mebli. W okamgnieniu wyniesiono wszystkie sprzęty, o czym gospodarz wiedział. Ale nie wiedział, że umówieni kolesie zawożą je na nowe mieszkanie Ogryzka. I tak po zabawie strapionemu gospodarzowi zostały gołe ściany.