Zaanalizowałem dziś kilka sytuacji i doszedłem do wniosku, że w części przypadków wystawianie kursów na
Betfair itd. jest zupełnie nieopłacalne.
Przykład nr 1:
Legia Warszawa - Wisła Płock
kurs na 1: 1,25
kwota, jaką możemy zaryzykować: 100 zł
czyli możemy po kursie 1,25 wystawić do gry 80 zł
Legia wygrywa - jesteśmy na minus 100 zł
Legia nie wygrywa - jesteśmy do przodu 80 zł
Jeżeli uważamy, że Legia nie wygra, to w pierwszym lepszym buku naziemnym na X2 (odliczając podatek) dostaniemy 2,50, czyli grając za 100 mamy 250 zł. (Odrazu uprzedzam, że nie bierzemy pod uwagę tego, iż u nas nie można grać signli na polską piłkę - równie dobrze drużynami mogły być Barcelona i Malaga).
Przykład nr 2:
tenis -> Blake - Malisse 1:1,35 2:3,80
a) Wystawiamy kurs 1,35 na Blake'a.
Przy założeniu 100 zł ryzyka możemy wystawić do zakładu 74 zł, czyli tyle zyskamy w przypadku zwycięstwo Malisse'a.
Ale przecież za tą stówę możemy postawić po 3,80 na Malisse'a i mamy na czysto 280 zamiast 74 zł zysku.
b) Wystawiamy kurs 3,80 na Malisse'a.
Przy założeniu 100 zł ryzyka możemy wystawić 26 zł. Ale przecież za te 100 zł możemy postawić na Blake'a i zamiast 26 mamy 35 zł zysku na czysto.
We wszystkich przypadkach ryzyko w obu wybranych opcjach jest identyncze, a grając czyjś kurs mamy dużo większy zysk.Ja w tego typu "zabawach" jeszcze nie jestem obeznany, ale na zdrowy rozsądek wychodzi, że nie ma sensu wystawiać kursów na giełdzie, a mimo tego tylu ludzi to robi.
Mam więc pytanie:
Jaki jest sens wystawiania kursów w przypadkach takich, jak podałem powyżej?