Polityka Nr 26 (2560) - 1 lipca 2006
Piotr Stasiak - MUNDIAL W WIRTUALU, KASA W REALU
"Ostatnie minuty meczu Niemcy - Polska miały dramatyczny przebieg nie tylko na boisku. Za każde 1 zł, postawione na wynik 1-0 dla gospodarzy, internetowe portale bukmacherskie wypłacały 6 zł. Za remis płacono przed spotkaniem 9 zł, a w jego trakcie, gdy rezultat ten stawał się coraz bardziej prawdopodobny, już tylko 2 zł. Tuż przed końcem, gdy Niemcy hurmem atakowali bramkę biało-czerwonych, tysiące internautów nerwowo klikało, zmieniając swoje typy. Ostatecznie wygrali ci, którzy do końca wierzyli w skutecznośc kadry Klinsmanna. Nasza drużyna wraca do dom, a rozgrywki o Puchar Świata trwają nadal. Jakikolwiek będzie wynik - prawdziwymi zwyciężcami tych mistrzostw świata okażą się właśnie bukmacherskie portale internetowe.
Trwające w Niemczech mistrzostwa są pierwszymi, w których na taką skalę uczestniczą internetowe serwisy. To gałąź e-hazardu, która w ostatnich latach najszybciej rośnie. Ich reklamy można znaleźc w materiałach promocyjnych, na koszulkach i imprezach towarzyszących mundialowi. Po raz pierwszy również stronom e-hazardu tak bardzo zależy na przyciągnięciu Polaków. -
Nasza reprezentacja brała udział w rozgrywkach. Liczymy, że dzięki temu zainteresowanie zakładami będzie jeszcze większe - mówi rzecznik portalu
Bet-at-home.com Robert Raszczyk.
Bet-at-home.com ze swej centrali na Malcie obsługuje 400 tys. graczy z UE, w tym 50 tys. z Polski. Są to dane szacunkowe. W sumie z internetowego hazardu korzysta ponoc 100 tys. polskich internautów. To coraz popularniejsza zabawa.
Zakłady bukmacherskie w sieci są prostsze niż te w realu, bo można obstawiac z domu albo przez komórkę z dostępem do sieci. Wystarczy kilka kliknięc na stronie www, aby wybrac jedną z kilkudziesięciu dyscyplin sportu, konkretny mecz, wskazac wynik i stawkę. Pierwsze kilka razy jest za darmo. Potem trzeba wpłacic, kartą lub przelewem na konto, minimum kilkadziesiąt złotych. Ale i wygrane będą wtedy na serio. Jan B., e-hazardzista, były dziennikarz popularnej stacji radiowej, zna takich, którzy obstawiając przez siec wygrali 3 tys. zł. Zna i takich, którzy stracili. On sam trzyma się żelaznych reguł bezpieczeństwa - co miesiąc obstawia nie więcej niż za 300 zł. Choc na czerwiec zrobił wyjątek i potroił swój próg ryzyka. Wiadomo - mundial.
Na to liczą portale bukmacherskie, dotąd promujące się tylko w sieci. Wychodzą z przekazem reklamowym z wirtualu do realu. Na przykład w maju i czerwcu wykupiły billboardy na ulicach największych polskich miast. Do zakładania się na sportingbet.com zachęcał piłkarz Tomasz Frankowski, choc do Niemiec z kadrą Janasa nie pojechał. Do typowania, ile bramek strzeli na mundialu, namawiał w kampanii bet24.com Maciej Żurawski. Z kolei
Bet-at-home.com zamiast na twarze znanych piłkarzy postawił, z dobrym wyczuciem, na emocje związane z futbolem (hasło: z nami będziesz na pewno w finale MŚ!). Portal wykupił również w tym sezonie bandy na stadionach Orange Ekstraklasy i sponsoruje fanklub Wisły Kraków. -
Chcemy byc liderem na polskim rynku - tłumaczy Raszczyk. Wśród sponsorów naszej reprezentacji jest i inny portal hazardowy - Expekt.
Podobnie jak na całym świecie. Logo Betandwin.com można znaleźc na koszulkach tuzów Ligi Mistrzów - FC Barcelona, Juventusu Turyn, Werderu Brema oraz węgierskiej kadry narodowej.
Problem w tym, że nie wiadomo, czy to u nas jest do końca legalne. -
Polskie prawo w ogóle nie przewiduje możliwości zawierania zakładów przez Internet - mówi Izabella Laskowska, rzeczniczka ministra finansów. Choc portale bumkacherskie mają strony w języku polskim, polskojęzyczne infolinie i obsługę klienta, a pieniądze wpłaca się i wypłaca z konta w polskim banku, tak naprawdę firmy te mają siedziby za granicą. Zazwyczaj w krajach, które mają liberalne przepisy podatkowe - w Gibraltarze, na wyspach Man, Alderney, Jersey lub w tropikalnych rajach podatkowych. -
Na terenie całej Unii Europejskiej działamy na podstawie licencji wydanej przez rząd Malty. Zakład zawierany przez Internet, według prawa ma miejsce w siedzibie naszej spółki na Malce - tłumaczy Robert Raszczyk.
To z kolei, według polskich przepisów, grozi sporą grzywną, a nawet - w skrajnym przypadku - karą 2 lat więzienia. -
Odrynacja podatkowa zabrania uczestniczenia w zagranicznych zakładach wzajemnych oferowanych na terenie naszego kraju - mówi Laskowska.
Problematyczna jest kwestia opodatkowania wygranych. Teoretycznie gracz powinien odprowadzic do budżetu 10 proc. wygranej. Dochody z internetowej bukmacherki można sobie wpisac w PIT, ale to byłoby przyznanie się do popełnienia przestępstwa. Dlatego nie robi tego e-hazardzista Jan B. ani żaden jego znajomy. Choc media piszą o tym od lat, e-hazrd jest wciąż elementem szarej strefy w sieci. Do prokuratury w 2004 r. trafiły dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Obie sprawy umorzono z powodu nie wykrycia sprawców. O nowszych dochodzeniach rzecznik Laskowska mówi jedynie enigmatycznie, że były.
Tymczasem takimi przypadkami powinna zając się specgrupa ścigająca przestępstwa podatkowe i przekręty w sieci, która rodzi się w bólach w Ministerstwie Finansów. Jej powołanie zapowiadał w styczniu zeszłego roku odpowiedzialny za kontrolę skarbową wiceminister Stanisław Stec. Ma się ona zając nie tylko e-hazrdem, ale również całą szarą strefą w Internecie - sprzedażą towarów z przemytu, zawodowym handlem na Allegro, nierejestrowaną działalnością gospodarczą w sieci.
Niejasna sytuacja irytuje firmy, które prowadzą zakłady bukmacherskie w realu. Te rokrocznie wpłacają do budżetu państwa 70-80 mln zł. Otwierają punkty przyjmowania zgłoszeń w miastach, szkolą pracowników, kupują od Skarbu Państwa drogie zezwolenia. -
A ci z sieci podbierają nam klientów - skarży się przedstawiciel jednego z największych operatorów tej branży , firmy STS Star-Typ-Sport ze Śląska. Aby walczyc z nową konkurencją, spółki takie jak STS chciałyby same oferowac usługi w Internecie. Ale na to nie pozwala im prawo. -
Dlatego należy zakazac działalności i reklamowania się u nas zagranicznych portali - mówi człowiek z branży. -
Taki zakaz byłby sprzeczny z prawem unijnym - odpowiada z kolei Robert Raszczyk.
Na temat legalności zakładów bukmacherskich przez Internet opinie prawników są sprzeczne. Na nasze pytanie Ministerstwo Finansów na razie nie odpowiedziało. W tej sprawie musi się bowiem skonsultowac z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Co ciekawe, nasz fiskus nie jest tu wyjątkiem, bo jest to problem całej Europy. W większości krajów serwisy takie jak
Bet-at-home działają w prawnej i podatkowej próżni. W trakcie mundialu reklamy e-zakładów będą wszechobecne w niemieckich miastach. Tymczasem korzystanie z takich serwisów jest w tym kraju nielegalne, a każdy z 16 landów ściśle strzeże swego monopolu do organizowania loterii i zakładów wzajemnych.
Z duchem czasu idą jedynie Anglicy. Nic dziwnego, u nich obstawianie wyników sportowych to prawie narodowa tradycja. -
Rząd w Londynie doszedł do wniosku, że skoro nie da sie czegoś skutecznie zakazac, trzeba się nauczyc z tym życ, a nawet czerpac z tego zysk. Nowe prawo dotyczące e-hazardu, które wejdzie w życie w 2007 r., będzie jednym z najbardziej liberalnych w Europie - mówi Henrik Hoffman, prawnik z kopenhaskiego biura kancelarii prawnej Magnusson, który specjalizuje się w tej tematyce. W ten sposób Brytyjczycy chcą przyciągnąc do siebie internetowe firmy zajmujące się e-hazardem. I ściągac z nich choc częśc podatków. Nad podobnym prawem pracuje rosyjska Duma. Nieoficjalnie mówi się nawet, że przymiarki do uregulowania e-hazardu i zliberalizowania przepisów chce poczynic Unia Europejska.
Z badań przeprowadzanych przez firmę Nielsen Netratings wynika, że mundial znacznie zwiększył liczbę internautów odwiedzających strony hazardowe. Portale, które reklamowały się na ulicach polskich miast, nieoficjalnie przyznają, że pieniądze włożone na kampanię zwrócą się już wkrótce, dzięki przyciągnięciu nowych użytkowników.
Zyski, jakie z tego będą czerpały egzotyczne kraiki, powinny zastanowic naszych ministrów. Tymczasem nasz fiskus na razie główkuje, co z tym fantem zrobic. Oby efekt był lepszy niż główkowanie naszej reprezentacji na mundialu."