Artykuł z dzisiejszego lokalnego wydanie "GW":
"Na Śląsku pojawiła się szajka oszustów internetowych
Pilnujcie swoich kart kredytowych! Na Śląsku pojawiła się grupa oszustów, która zdobywa ich numery i przelewa pieniądze na konto internetowych zakładów bukmacherskich obsługiwanych, przez firmę z Malty. Policja nie ma jeszcze pewności, w jaki sposób przestępcy działają. Śledztwo w tej sprawie nadzoruje sekcja do walki z przestępczością internetową Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach
Ze względu na dobro śledztwa policjanci nie informują, jaka jest skala zjawiska. Z informacji "Gazety" wynika jednak, że przed świętami przestępcy ściągnęli pieniądze z kont co najmniej trzech osób. Wszyscy są właścicielami bądź dyrektorami dużych firm.
- Jednemu "wyparowało" z konta 8, następnemu 5, a kolejnemu 2 tys. zł - przyznaje jeden z pracowników katowickiego oddziału Banku Zachodniego WBK. Policja podejrzewa, że oszuści grabią też klientów innych banków, które w tej sytuacji są bez winy. - Podejrzewamy, że wielu biznesmenów nie zwraca nawet uwagi, że ktoś podebrał im z konta stosunkowo niewielkie kwoty i tego nie zgłaszają - mówi jeden z oficerów policji.
Oszuści wykorzystują tylko wypukłe karty kredytowe. W przeciwieństwie do kart bankomatowych w czasie transakcji z ich wykorzystaniem nie trzeba robić autoryzacji. Rafał M., dyrektor dużej firmy, korzystał z takiej karty wyłącznie na stacjach benzynowych. Z wyciągu bankowego, który dostał 2 kwietnia, dowiedział się, że zainwestował 2 tys. zł w internetowe zakłady bukmacherskie prowadzone przez firmę z Malty.
- To był dla mnie szok. Od razu pobiegłem do banku, gdzie powiedziano mi, że ktoś korzystając z internetu posłużył się moim nazwiskiem oraz numerem i datą ważności (miesiąc i rok) mojej karty i przelał sobie pieniądze. Od razu ją zablokowałem - mówił nam dyrektor M.
Sam biznesmen jak i prowadzący śledztwo policjanci nie są do końca pewni, w jaki sposób oszuści zdobywają dane kart. Nie można jednak wykluczyć, że mają oni na kilku stacjach benzynowych swoich ludzi, którzy numery i daty ważności kart spisują z wydruków z terminala, a imiona i nazwiska właścicieli podglądają w czasie transakcji. Potem przekazują je lub sprzedają tym, którzy przelewają pieniądze przez internet.
- Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Śledztwo nadzorują oficerowie z sekcji do spraw przestępczości internatowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach - powiedział nam komisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Drogą mailową udało się nam skontaktować z maltańską firmą, która wyraziła gotowość przekazania policji numerów IP komputerów, z których korzystano w czasie przelewania pieniędzy. - Jednak jak na razie w tej sprawie nikt się z nami nie kontaktował - przeczytaliśmy w niepodpisanej odpowiedzi.
Komisarz Bieniak: - Nasi specjaliści sami mogą ustalić numery IP."
Szczerze powiedziawszy to byle podrzedny pracownik banku moze porobic takie numery.
Pytanie tylko czy owi "gangsterzy" byli na tyle glupi by owe operacje robic ze swoich IP?