Rzeczywiscie, warto "grubiej przy*****".

Ja ze swojej strony proponuje troche inny schemat: Otoz przed meczem gramy kazdego doga +0.5. Gdy tylko "nasi" strzelaja bramke, stawiamy na przedmeczowych faworytow. I dalej, gdy tylko dochodzi do wyrownania, gramy under (przy linii jaka nam oferuje nasz dostawca livebettingu, osobiscie polecam Singbet i Ibc). O np. taki pierwszy z brzegu przyklad z wczoraj: gramy Fulham +0.5, potem Charlton -0.25 i wreszcie under 2.5 a w 89ej minucie byc moze jeszcze nawet u2.25. Tym samym, zamiast wygrac 1 zaklad, wygrywamy 3 (wzglednie 4). Jesli zas przegrywamy - to tylko 1.
W ten oto sprytny sposob zdarzenie 50-50 konwertujemy do postaci 75-25, a moze nawet 80-20.
