#3837378 - 30/04/2010 22:04
Człowiek uczy się całe życie...
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 02/03/2004
Postów: 2729
Skąd: Toruń
|
...a i tak głupi umiera. Jest tu na forum sporo młodych ludzi, a zwłaszcza grupa zmotoryzowanych i celem moich wypocin jest właściwie ostrzeżenie ich, by nie popełnili podobnego błędu, jaki ja popełniłem. Otóż wracałem z zakupów w listopadzie ok.g.19:00, a więc było już zupełnie ciemno i wydarzenie miało miejsce ok 700 m przed moim celem jazdy. Ruszyłem ze skrzyżowania i ujechałem ok. 10/15 metrów i nagle z prawej strony wtargnoł na jezdnię duży pies. Potrąciłem go. Od razu hamuję i widzę jak pies odbił się od samochodu, przekulał się, otrząsnął i zniknął żwawo po lewej stronie jezdni. W tym miejscu muszę napisać, że po lewej stronie tej ulicy są szeregowe domki jednorodzinne oddalone ok. 70 metrów od ulicy i każdy ma jakiś tam ogródek ok. 10 m przed domem. Pozostały teren, to składowisko różnych rupieci przyczep kempingowych ,samochodów i.t.p. Nie wiem jak inni zareagowali by na takie zdarzenie, ale mnie zamroziło przynajmniej na 1-2 min, po prostu nie mogłem się ruszyć. Wysiadłem z samochodu, przeszedłem na prawą stronę, na lewą, sprawdzić czy gdzieś nie widać potrąconego psa, czy ewentualnie właściciela nieszczęśnika. Nic nie widziałem, ni kogo nie zobaczyłem, więc wracam ocenić szkody w samochodzie. Analizując teraz wydarzenie, pamiętam, że nawet nie włączyłem świateł awaryjnych i samochód stał na światłach jakich jechałem. Obszedłem samochód do dokoła i pomimo że stałem pod lampą uliczną nie zauważyłem żadnych uszkodzeń. Wsiadam i ruszam na jedynce patrząc na lewą stronę wypatrując ewentualnie potrąconego psa. STOP !!! Tu jest mój błąd. Z pewnością wielu z was postąpiło by podobnie, no bo skoro nie ma psa, to co robić? Otóż to. Należy powiadomić leśniczego , gajowego i jeszcze z 7 innych instytucji jak Straż Miejska i Policja. A tak na serio, wystarczy policję. Pomimo, że nie ma sprawcy, należy dzwonić, bo tylko zapłacimy mandat, spiszą co trzeba i po kłopocie. To co wydarzyło się póżniej, zrobiło ze mnie mordercę,zwyrodnialca po prostu przestępcę. Niestety na moje nieszczęście ruszyłem pomału na wspomnianej jedynce, aż do następnego skrzyżowania rozgadając się za psem. Dojechałem do domu, no i jak chyba zawsze w takich przypadkach zaczynają sie rozmowy, co sie stało i.t.d. Nie wiem ile mogły trwać te rozmowy, bo pomimo że sprawa wydawała się błacha, miałem" miekkie nogi" i czułem wyraźnie pod denerwowanie. Ojciec mój mówi, że mam zadzwonić na policję, ale popełniam kolejny błąd i najpierw dzwonię do ubezpieczyciela pojazdu. W rozmowie wyjaśniam o co chodzi relacjonuję zdarzenie. Pan w słuchawce mówi , że jak nie ma zwierzęcia, to po co mam dzwonić na policję, chyba że mam za dużo pieniędzy i koniecznie chcę mandacik. Rezygnuję z dzwonienia na policję. Po czasie postanowiłem w garażu przy dobrym świetle jeszcze raz ocenić szkody. Wtedy od razu rzuciło mi się złe świecenie prawej lampy...no lekko świeciła w niebo. Uszkodzenie: złamany a właściwie pękniety zaczep górnego mocowanie. Tylko tyle, czy aż tyle? Noo... lampa do wymiany. Druga szkoda to pęknieta atrapa w trzech miejscach o długości od 3 do 5 cm. Atrapa ma grubość, tak myślę ok 2mm. Trzecia strata, o zgrozo... nie mam tablicy rejestracyjnej. Ramka mocująca tablicę cała, tylko brak listwy na zaczepy która podtrzymuje tablicę przed wysuniecięm. Wracam na miejsce zdarzenia. Niestety bez rezultatu, tablicy nie znalazłem. Po godzinie wracam jeszcze raz tym razem pieszo obchodzę cały odcinek z podobnym rezultatem. Następnego dnia dzwonię do wydziału komunikacji, że zgubiłem tablicę rejestracyjną , co robić. No złożyć wniosek na nową, ale wcześniej niech pan podzwoni do posterunków policji, może oni coś wiedzą. Faktycznie dzwonię do dzielnicowego... jest. Jadę... na posterunku... no wie pan... zbieg pan z miejsca wypadku...są świadkowie. Jacy świadkowie? Mówię , że nikogo nie było, bo pozostawałem w miejscu zdarzenia ok 5 min i nikogo nie widziałem. Wszystko wyjaśnimy, spokojnie. Spisali to co miałem do powiedzenia, zabrałem tablicę. Po 5 miesiącach dostaję wyrok nakazowy do zapłacenia 800zł + 200 na schronisko + 30 koszty sądowe. No cóż zaskarżyłem wyrok.... i dostałem 3000 tys.+ 1000 na schronisko + 300 koszty sądowe.  Sprawa w toku. Złożyłem apelację. Czy pisać, dalej? ...pisane spontanicznie i napewno z błędami a więc polonistów proszę o wybaczenie 
|
Do góry
|
|
|
|
#3837491 - 30/04/2010 22:39
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: kazow]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 20/12/2008
Postów: 2374
Skąd: Sydney
|
naprawdę współczuje i można to nazwać chyba pechem, bo chciałeś dobrze. A gdzie właściciel psa, którego to nie upilnował? ;>
|
Do góry
|
|
|
|
#3837503 - 30/04/2010 22:45
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: Self-Confident]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 17/12/2004
Postów: 6382
|
naprawdę współczuje i można to nazwać chyba pechem, bo chciałeś dobrze. A gdzie właściciel psa, którego to nie upilnował? ;> to pewnie pies ze schroniska, wypuszcza takiego ze 4-5razy w miesiacu i juz tysiak wpada na miche
|
Do góry
|
|
|
|
#3837670 - 01/05/2010 00:14
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: Big]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 02/03/2004
Postów: 2729
Skąd: Toruń
|
Na moje nieszczęście tablicę rejestracyjną znaleziono ok.250 m dalej od miejsca w którym go potąciłem. Pani świadek twierdzi, że widziała z okna swojego domu, światła z piskiem odjeżdżającego samochodu. Nie potrafiła określić ani marki ani koloru samochodu. Po wyjściu z domu gdy zbliżyła do leżącego psa, podszedł do niej sąsiad i jeszcze jeden gość którzy twierdzili, że widzieli całe zdarzenie, że samochód jechał szybko i zaraz po potrąceniu, oddalił się z piskiem opon, skręcił w lewo w najbliższą uliczkę. Samochód na 100% był ciemny. Tak twierdzili. Mój jest jasny, ale dla sądu nie miało to żadnego znaczenia. Również policja nie spisała naocznych świadków, tylko ów kobietę po zdarzeniu. Mało tego. Kobietę spisano miesiąc po całym zajściu(widziałem datę). Moja teoria jest taka, że pies prawdopodobnie przeczekał gdzieś w dziurze pierwszy szok po uderzeniu ze mną, a po pewnym czasie ponownie wtargnoł na jazdnię gdzie został potrącony już śmiertelnie. Byłem naiwny sądząc, że idąc do sądu wystarczy powiedzieć prawdę, ale bardzo się myliłem. Sąd(kobieta ok. 50 lat) w mowie końcowej dosłownie mnie zgnoiła, jak tylko można. Nawet nie wiedziałem, że taki jestem. Miałem ronić łzy i płakać nad dolą psa. Jaki to on biedny i jak bardzo cierpiał przezemnie. Wydawało mi się, że w takiej sytuacji wystarczy zachować powagę i szacunek dla sądu. Teraz już go nie mam. Wydawało mi się, że jestem człowiekiem który nie da sobie w kaszę dmuchać, ale będąc na sali sądowej dostałem paraliżu mowy, jak bym zapomniał języka w gębie. Tak na mnie podziałała sala sądu. W tym miejscu rada. Zatrudnić "papugę" tzn.prosić o przydzielenie z urzędu, jeżeli nas nie stać.. Weszła w życie 19 kwietnia br.nabrała mocy prawnej, że każdy ma prawo do obrońcy z urzędu.
Pies miał obrożę i wałęsał się od kilku dni po osiedlu.
|
Do góry
|
|
|
|
#3838316 - 01/05/2010 07:47
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: tyson]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 04/02/2005
Postów: 2504
|
no wlasnie, jak mozna wiedziec to na podstawie jakich przepisow (tak konkretnie) cie tak ukarali? rozumiem, ze sprawa karna, tak?
|
Do góry
|
|
|
|
#3838333 - 01/05/2010 10:44
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: ajdam]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 04/10/2001
Postów: 1679
Skąd: Melbourne
|
pierwsze slysze, od kiedy to za rozjechanie psa na drodze placi sie jakas kare? z jakiego artykulu? przejechales go na przejsciu dla pieszych czy jak?
mialem podobna sytuacje jakies 8 lat temu, rowniez po ciemku i w PL przejezdzajac przez jakas miejscowosc zauwazylem w lusterku, ze jedzie za mna radiowoz, wiec najpierw zwolnilem do 50, bo taki akurat stal znak na drodze, a potem jeszcze bardziej bo byl lekki korek z powodu jakichs robot drogowych. chwile pozniej, tak jak w twoim przypadku, z prawej strony wybiegl pies - owczarek z 40kg lekka raczka, wiec przyhamowalem jeszcze bardziej. pies w pol drogi zwolnil i ruszyl jakby mial zamiar przebiec wzdluz auta, wiec przyspieszylem ponownie. w tym momencie pies skrecil w poprzek drogi, w wyniku czego pie....em go dosc konkretnie prawym przodem. huknelo poteznie, pies odtoczyl sie i zniknal w ciemnosciach. nie moglem zjechac na bok od razu, bo nie bylo miejsca, wiec zjechalem dopiero jakies 200m dalej wlaczajac awaryjne. w tym momencie radiowoz zatrzymal sie obok mnie i policjant zamachal zebym otworzyl szybe. mysle sobie no to ladnie, a on tylko - "dekiel odpadl panu z kola i potoczyl sie gdzies na pobocze". a ja - "aha, dzieki" - i stwierdzilem ze nie chce mi sie dymac 200m z powrotem i szukac po ciemku dekla wiec olalem sprawe i pojechalem dalej.
|
Do góry
|
|
|
|
#3840219 - 02/05/2010 19:33
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: McKracken]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 13/11/2006
Postów: 3990
Skąd: ok. Lublina
|
nie kazdy chyba ma 4,5 tysiaca zlotych wylozyc ot tak lekka reka  "Samochód na 100% był ciemny. Tak twierdzili. Mój jest jasny, ale dla sądu nie miało to żadnego znaczenia." Nie moge pojac takiego rozumowania. Skoro mowia, ze byl ciemny to byl ciemny, zeznania to zeznania i powinno sie je przyjmowaw w calosci a nie tylko poszczegolne kwestie.
|
Do góry
|
|
|
|
#3840337 - 02/05/2010 20:11
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: lelu]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 02/03/2004
Postów: 2729
Skąd: Toruń
|
Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt (tekst jednolity: Dz. U. z 2003 r., Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.) zawiera wszelkie informacje na temat traktowania i obchodzenia się ze zwierzętami. Również zawiera informacje, jakie skutki stwarza pozostawienie rannego zwierzęcia na jezdni, bez udzielania mu pomocy.
Zgodnie z art. 25 prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, w szczególności dotyczy to powiadomienia lekarza weterynarii.
Każdy, kto jest sprawcą wypadku, ma obowiązek zatrzymania się i sprawdzenia stanu zwierzęcia i w razie potrzeby przewiezienia go do kliniki weterynaryjnej. Jeżeli pozostawimy ranne zwierzę na drodze jesteśmy po prostu przestępcami.
Świadome pozostawienie cierpiącego zwierzęcia, potrąconego przez samochód, jest uznane za znęcanie w kategorii przestępstwa, co precyzuje zapis ustawy (art 4 pkt. 12)-
W tym sęk, że sąd nie dał wiary mojej relacji, tylko kobiecie która zjawiła się tam po wypadku. No bo ona zaczeła wylewać żale , jaki to piesek biedny i jak bardzo cierpiał. Ja tego nie uczyniłem.
|
Do góry
|
|
|
|
#3841674 - 03/05/2010 06:14
Re: Człowiek uczy się całe życie...
[Re: Big]
|
The Famous McD
Meldunek: 17/02/2005
Postów: 2790
Skąd: Wielkie Księstwo Warszawskie
|
W tym jest pies pogrzebany że żyjemy w Polsce... myslicie że prawo i sądownictwo mają służyć dla ładu i dobra publicznego ??? Pieski los 700 osób ma dozory kuratorskie , po sadach są ciągani za ... nielegalne zbiegowisko...;) koszta procesów przeolbrzymie , sądy sparaliżowane... kraj absurdu !!!
|
Do góry
|
|
|
|
|
|