A tak w ogóle to może byś dupsko ruszył i do Krzyżaków 6-ego lutego na Clijsters przyjechał...Z przyjemnością kieliszkiem bym się puknął...
Zrobię wszystko, żeby być. Mam na tyle blisko, że nawet w piątek po robocie nie byłoby problemu z dojazdem. Pozostaje kwestia studiów, o ile nie będę miał żadnych egzaminów, albo będą mało ważne, to się zjawię. Ehh, zachciało się drugich studiów...