Leci sobie duży pasażerski samolot. Spokojnie, bez ciśnień, pogoda ładna. Nagle podlatuje do niego wojskowy F16, którego pilotowi straszliwie się nudzi i zaczyna wku.rwiać pilota dużej maszyny. Przelatuje nad nim, pod nim, jakieś beczki, korkociągi w niebezpiecznej odległości itp. Przy czym cały czas szydzi z pilota samolotu pasażerskiego:
- Czym ty latasz? Stodołą!? Patrz na to gościu. Zrobisz tak? Nie zrobisz! Mam lepszy samolot i nie ma czegoś takiego co potrafisz ty i twoja maszyna, czego ja bym nie zrobił milion razy lepiej!
Koleś w pasażerce coraz bardziej wnerwiony po którejśtam sugestii, by się żołnierzyk odpieprzył w końcu proponuje:
- Oki deltatangocharliecośtam. Teraz wykonam taki myk - jak go nie powtórzysz - na dole stawiasz kolację, panienki, a na kadłubie swojego odkurzacza piszesz: JESTEM ZŁOMEM. Umowa?
- Dawaj misiu! Nie ma takiej opcji żebyś wygrał! To ty napiszesz to na swoim kadłubie, a wódeczka, panienki i reszta będą na Twój koszt!
- Uwaga zaczynam, więc się nieco odsuń!
Pilot F16 czeka. Mija pół minuty, pułap ten sam, prędkość ta sama, nic się nie zmienia. Mija minuta, dalej nic. W końcu pilot pasażerskiego odzywa się w słuchawce:
- Dobra skończyłem.
- A co to kurfa miało niby być?!?
- Poszedłem się odlać.