Od wielu lat mam problemy z nudnościami.
W kosciele, szkole, na dworzu zawsze musze miec cos w jamie ustnej, albo przy sobie.
Gdy siedzie spokojnie na komputerze tak jak teraz to nudnowsci nie odczuwam.
Podczas duzego stresu(egzamin) nudnosci ssa straszne...

Ktos mial taki sam problem. Jak z tym sobie radzic?

Pisze tu, bo tu sa zwykli ludzie, a nie jakis portalach specjalistyzcnych, gdzie napisza - idź do lekarza..

Dzieki za pomoc z góy

Idź do lekarza

Idz do psychiatry...jak najszybciej...i nie zartuje, nie zbijam sie...im szybciej sie zaczniesz leczyc, tym szybciej odczujesz poprawe...

a moze chcesz pozyczyc 50zl?

ja po szkocji sikam pupom. też mam iść do psychiatry ?

dokładnie ...

z wami sie nie da pogadac. te 50zł to sprawa inna

Prosze zamknac temat, bo nie ma sensu kontyuacji

Prawdopodobnie masz problem z psychą. Reagujesz w ten sposób na stres.

Psycholog powinien Ci pomóc. Naprawdę.

Może jesteś w cionszy?

Wysikaj sie i zanies do lekarza. moim skromnym zdaniem, jest to zachowanie psychosomatyczne. jak bedziesz "sikal", to rano, bez sniadania, palenia...
mozesz sprobowac wziac srodek " BASIS BALANCE", regulujacy kwasy i bazy w ciele... ale czemu piszesz, ze nie chcesz rad "idz do lekarza"??? MUSISZ! Nie oszukuj samego siebie, cos jest nie tak i "wrozki" Ci nie pomoga...

ja bym poszedł do Harego z Tybetu. On cię stuknie po karku klepnie po udach i wezmie za to 3 bańki. Nudności jak miałeś tak bedziesz miał a na udach dostaniesz wysypki.

Może jeśli napiszesz w dziale "Potrzebujesz pomocy? Pomożemy" , to młodziaki póki nie dotknie ich żadne schorzenie, o ile nie pomogą, to przynajmniej nie będą szydzić.
Ze swojej strony radzę udać się do lekarza i nie musi to być od razu specjalista, lekarz rodzinny wystarczy, przynajmniej na początek.