ja chyba sprobuje dzisiaj
Orlando -3.5 przeciwko 76ers. Poki co w
Pinnacle daja za takie rozwiazanie
1.917.
Wydaje mi sie, ze gdyby nie ostatnia miazga 76ers na Milwaukee (112:69!) to spread
wisialby troche wyzej. Na 4-punktowe zwyciestwo, z pewnoscia gosci stac!
Phila ostatnio sie troche rozkrecila. Maja juz serie 2W - wspomniane zwyciestwo nad Bucks, a wczesniej takze nad Bobcats w ich hali.
43-punktowa wygrana z Bucks wcale nie jest obiektywna. Jak wiadomo, goscie przyjechali do Philadelphii bez swojej najwiekszej gwiazdy,
Michaela Redda. Ponadto brakowalo w ich skladzie
Desmonda Masona, rzucjajacego srednio prawie 10
oczek w spotkaniu. Fatalnie zagrali tez ci, w ktorych mozna bylo upatrywac jakiejs nadziei dla MIL w tamtym pojedynku -
Yi Jianlian - 4 punkty, 6 zbiorek przez blisko pol godziny gry oraz center
Andrew Bogut - 5
oczek i 4 zbiorki przez takze prawie 30 minut spedzonych na parkiecie.
Dla mnie w tym spotkaniu, to Milwaukee zagrali najgorzej jak mozna bylo, a przy ich brakach w skladzie, Philadelphia doskrzetnie to poprostu wykorzystala. Dzisiaj juz tak kolorowo byc nie musi...
Magic w pierwszej czescie sezonu spisywali sie o dziwo lepiej poza wlasna hala, anizeli w niej. Teraz juz sie to troszke zredukowalo i z ostatnich 5 pojedynkow poza Orlando, wygrali zaledwie raz - przeciwko Grizzlies (112:85). Jak przystalo na wiekszosc ekip, w swojej hali wyniki juz lepsze. Ostatnio dwie wygrane, przeciwko Celtics oraz Heat.
I wlasnie to 16-punktowe zwyciestwo nad Miami, rowniez nie jest zbyt obiektywnym. Goscie zawitali do Orlando bez Wade'a, Shaqa, Haslema i Mourninga, to tez sprawa zwyciestwa byla juz przesadzona praktycznie przed pierwsza syrena.
Co rowniez wydaje mi sie wartym wspomniena, to fakt, ze
ostatnim razem, Magic wyjezdzali z Philadelphii jako pokonani, w lutym 2005 roku! Pozniejsze 3 pojedynki w hali 76ers zdolali juz roztrzygnac na swoja korzysc.
Nie bede ukrywal, ze uwazam zespol Howarda i Lewisa za zdecydowanie lepszy, anizeli ten ciagniety przez Iguodale i Millera. Pasjonujaco zapowiada sie przede wszystkim podkoszowa walka Howarda i Turkoglu z Dalembertem i Iguodala.
Zaufam
Magikom - wierze, ze poprawia dzis swoj ostatnio nienajlepszy wyjazdowy bilans.
Magic c'mon
