Ale masakra weekend dla mnie sie zrobil... W czwartek bylem na imprezie i po kumpel oberwal od kolesia, ktory wyszedl z samochodu, a my jak zdazylismy z ziomkiem dobiec, to drzwi zamknal i zwial z kierowca. Kumpel lekko pijany i mowil, ze go boli, ale myslelismy, ze narypany glownie, bo sie zaczal klasc na przystanku spac etc. Jakos go do domu doprowadzilem, a tu nastepnego dnia mi mowi, iz go tak napiernicza, ze musi do szpitala. No i wczoraj mial operacje wieczorem 2h m.in. pekniecie jelita cienkiego, stan ciezki, ale sie udalo na cale szczescie. Rano mnie babcia budzi i mowi, ze policja. A ja tu ani nie wiem czy juz byl koles u kogos, co powiedziec yhh...