Strona 22 z 23 < 1 2 ... 20 21 22 23 >
Opcje tematu
#3914517 - 07/06/2010 04:59 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
BTW

dodam jeszcze,że w sumie to ten wyrok Mnie nie dziwi bo.........jakby nie było wydał go Francuz (rocznik 1947--63 lata ;)) a KE planuje wystapienie przeciwko Francji za ostatnio uchwaloną ustawę hazardową więc chłopina chce dopomóc Sarkozemu

laugh laugh

ps. ciekawe jaki wyrok byśmy uslyszeli z ust np. Anglika grin

Do góry
Bonus: Unibet
#3914565 - 07/06/2010 05:39 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
Moonchild Offline
enthusiast

Meldunek: 06/10/2007
Postów: 251
Originally Posted By: AGASSI


ps. ciekawe jaki wyrok byśmy uslyszeli z ust np. Anglika grin


A z ust Boniego?

Do góry
#3918467 - 09/06/2010 05:41 Re: do poczytania [Re: Moonchild]
cantona7 Offline
addict

Meldunek: 23/03/2007
Postów: 596
Skąd: Gdańsk
Niepokonany

Salamo Arouch urodził się w 1923 roku w greckich Salonikach w rodzinie robotnika portowego. W wieku 14 lat po raz pierwszy założył rękawice bokserskie, by zaledwie trzy lata później zostać mistrzem Bałkanów w wadze lekkopółśredniej. Na ringu zyskał przydomek "Baletnica" ze względu na drobną posturę i doskonałą pracę nóg. Jego błyskotliwą karierę przerwała wojna. W 1941 roku Niemcy podbili Grecję dzieląc państwo na trzy strefy okupacyjne i tworząc kolaboracyjny rząd pod kierownictwem Georgiosa Tsolakoglou. Podobie jak we wszystkich okupowanych krajach, także w Grecji rozpoczęła się eksterminacja Żydów.
W maju 1943 roku po kilkudniowej gehennie w bydlęcych wagonach Salamo Arouch wraz z całą rodziną - rodzicami, trzema siostrami i bratem dotarł do obozu Auschwitz. Matka i siostry od razu trafiły do komory gazowej. Salamo z ojcem i bratem po dezynfekcji, ogoleniu głów i wytatuowaniu numerów stanęli na placu przed jednym z baraków. Wtedy do grupy więźniów podjechał samochód, wysiadł z niego esesman i spytał, czy wśród nich są zapaśnicy lub bokserzy. Salamo powiedział, że jest bokserem. Esesman popatrzył na niego z niedowierzaniem, po czym szpicrutą narysował na ziemi prowizoryczny ring, polecił sprowadzić Żyda o imieniu Chaim i kazał im walczyć. Mimo wyczerpania podróżą Salamo pokonał przeciwnika.
To była pierwsza z wielu walk, jakie musiał stoczyć w Auschwitz.
Nazistowscy funkcjonariusze obozu organizowali sobie po pracy rozrywki zmuszając więźniów do odgrywania upokarzających przedstawień i kabaretów. Największą popularnością cieszyły się jednak bokserskie pojedynki więźniów rozgrywane w jednym z magazynów. W wypełnionej dymem z cygar sali, przy akompaniamencie ryków podpitych esesmanów i śmiechów strażniczek z Birkenau więźniowie musieli toczyć ze sobą brutalne pojedynki o przeżycie. Walki odbywały się bez sędziów, bez zasad i bez rund. Zwycięzca dostawał dodatkową porcję jedzenia, a przegrany trafiał do komory gazowej.
Salamo walczył w takich warunkach kilka razy w tygodniu. Wkrótce został faworytem nazistów - zorientowali się, że stawiając na niego zawsze wygrywają. Przenieśli go więc do lżejszej pracy w biurze.
Salamo wiedział, co się działo z jego przeciwnikami po walce.
"Oczywiście, że wiedziałem, co się stanie z przegranym. Podczas walki musiałem pozbyć się współczucia, by przeżyć." - mówił po wojnie.
Pojedynki były niezwykle brutalne. Walczono do upadłego, do momentu, aż jeden z bokserów straci przytomność. Większość przeciwników była znacznie większa i cięższa od drobnego Greka. Salamo wspominał, że podczas jednej z walk w ciągu 18 sekund znokautował rywala o wadze 130 kilogramów i wzroście 198 centymetrów.
Jego najtrudniejszą walką był pojedynek z niemieckim Żydem Klausem Silberem, przedwojennym mistrzem, który w Auschwitz nie przegrał żadnej z ponad stu walk. Pojedynek był tak zaciekły, że w pewnym momencie obaj bokserzy wypadli poza ring. Podczas tej walki Salamo po raz pierwszy znalazł się na deskach. Szybko jednak doszedł do siebie i znokautował przeciwnika. Potem już nikt nie zobaczył Silbera żywego.
Mniej więcej w tym samym czasie ojciec i brat Salamo zostali zamordowani. Ojciec, wykończony niewolniczą pracą trafił do komory gazowej, a brat został zastrzelony przez strażnika po tym, jak odmówił wyrywania złotych zębów trupom przed spaleniem ich w krematorium.
Salamo Arouch stoczył w Auschwitz 208 walk. Żadnej nie przegrał.
W styczniu 1945 roku hitlerowcy ewakuowali większość więźniów do obozów na terenie Niemiec. Salamo trafił do Bergen-Belsen. Obóz ten został wyzwolony 15 kwietnia 1945 roku przez oddziały brytyjskiej 11 Dywizji Pancernej. Krótko po wyzwoleniu Salamo zapytał jednego z dowódców, czy mają w swoich szeregach jakichś bokserów, którzy chcieliby zmierzyć się z nim. Zgłosiło się dwóch. Salamo znokautował obydwu w pierwszej rundzie.
W Bergen-Belsen poznał 17-letnią Martę ze swojego rodzinnego miasta, którą poślubił pod koniec 1945 roku. Razem wyemigrowali do Palestyny. Zaciągnął się do armii i walczył o niepodległość Izraela w 1948 roku. Przez pewien czas boksował, później zajął się biznesem. Założył firmę transportową, która odniosła spory sukces. Miał czworo dzieci, a z czasem dorobił się dwunastu wnuków.

W 1989 roku wrócił do Polski, by pracować jako konsultant przy hollywoodzkim filmie "Triumf ducha" opartym na jego historii, który kręcony był w Oświęcimiu. Rolę Salamo zagrał amerykański aktor Willem Dafoe. Wizyta w Oświęcimiu była dla Salamo ciężkim przeżyciem. Długo stał przed ruinami krematorium.
"Znowu zobaczyłem moją rodzinę." - powiedział potem.
Na terenie byłego obozu koncentracyjnego doszło do wzruszającego spotkania Salamo z jednym z jego dawnych przeciwników - polskim bokserem Antonim Czortkiem.
Czortek, przedwojenny srebrny medalista Mistrzostw Europy również był zmuszony do walk bokserskich w Auschwitz. Przegrał pojedynek z Salamo, ale naziści dali mu jeszcze jedną szansę. W walce o życie spotkał się z esesmanem Walterem. Wygrał ją i dzięki temu nie trafił do komory gazowej.
Film został bardzo dobrze przyjęty i Salamo Arouch stał się postacią powszechnie znaną, a w świecie bokserskim - wręcz legendarną. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych spotkał się między innymi z Muhammadem Ali i Mikiem Tysonem.
W Izraelu często zapraszano go na spotkania w szkołach i bazach wojskowych.
W 1994 roku przeszedł wylew i od tamtej pory wymagał stałej opieki, którą sprawowała nad nim żona.
Zmarł 26 kwietnia 2009 roku w Tel Awiwie.

źródło: http://blogbiszopa.blog.onet.pl/Niepokonany,2,ID407674949,n

Do góry
#3923389 - 11/06/2010 19:36 Re: do poczytania [Re: cantona7]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
"Hazard online w Polsce szybko rośnie"

PIOTR KRAWIEC o urządzaniu gier w internecie - Polski rynek hazardu internetowego rośnie o ok. 20 proc. rocznie. Wprowadzenie zakazu urządzania gier nie jest dobrym pomysłem, gdyż straci na tym przede wszystkim budżet.
Zobacz także:
Na braku opodatkowania e-hazardu budżet traci miliony zł
Budżet traci na tolerowaniu hazardu w internecie
80 proc. Polaków to przeciwnicy hazardu


Piotr Krawiec, dyrektor zarządzający agencją Praktycy.com. Zarządza internetowymi markami, m.in.: Onet.pl, Money.pl, Zumi.pl, Fotka.pl, Swistak.pl, Getin.pl Fot. Arch.
Galeria zdjęć: 1 z 1

ROZMOWA

EWA MATYSZEWSKA:

Polacy w ciągu roku wydają na gry, w tym zakłady online ok. 1,6 mld zl. Jak wyglądają przychody branży hazardowej?

PIOTR KRAWIEC*:

Polski rynek e-hazardu rośnie ok. 20 proc. rocznie. Do końca 2009 roku Polacy zostawili w e-kasynach i wydali na internetowe zakłady ponad 3,2 mld zł. O 60 proc. więcej niż w legalnie działających kasynach i salonach bukmacherskich. Wartość średniego zakładu w internecie jest trzykrotnie większa od tradycyjnego. W sieci regularnie zakłada się ponad pół miliona Polaków.

Statystyczny gracz to mężczyzna pełnoletni, z dużego miasta, ze stałym dostępem do internetu. Na gry i zakłady wydaje około 150 zł miesięcznie. Podstawą działalności serwisów są zakłady sportowe, później poker i kasyno.

Jakie kwoty branża hazardowa oddaje fiskusowi?

Ministerstwo Finansów szacuje przychody branży hazardowej za 2009 rok na 19 mld zł. Najszybciej rośnie segment automatów o niskich wygranych. W ubiegłym roku wzrost przychodów wyniósł 70 proc., a w pierwszym półroczu 30 proc. Cała branża hazardowa wpłaciła fiskusowi za 2008 rok 1,5 mld zł podatków, z czego 700 mln zł sektor prywatny, tj. bez Totalizatora Sportowego. Obecne obciążenia podatkowe to głównie podatek od gier. Znacznym odciążeniem jest również podatek dochodowy od osób prawnych, z którego budżet zyskuje ok. 30 mln zł. Dodatkowe opłaty obejmują zezwolenia, egzaminy państwowe, świadectwa zawodowe, podatki od wygranych.

Co zmieniło się po wejściu w życie nowej ustawy o grach hazardowych?

Zmianie uległy warunki wejścia na rynek, zabezpieczeń finansowych, zaostrzono warunki wydawania koncesji. Rezygnacja z wydawania zezwoleń na nowe automaty do gier o niskich wygranych zaowocuje wygaśnięciem również tych aktualnych w ciągu pięciu lat. Do 2015 roku mają zniknąć wszystkie automaty z dworców, barów i punktów gier. Gra na maszynach będzie możliwa tylko w kasynach.

Nowelizacja ustawy hazardowej wprowadza zakaz organizowania gier przez internet. Jak to wpłynie na rynek?

Nowe przepisy zakładają zakaz organizowania gier przez internet. W internecie dozwolone będzie tylko urządzanie zakładów wzajemnych, ale pod warunkiem spełnienia wymogów ustawowych i uzyskania zezwolenia wydanego przez ministra finansów.

Mają być tworzone rejestry stron i usług niedozwolonych, które będą zawierać elektroniczne adresy umożliwiające identyfikację stron internetowych z treściami szkodliwymi społecznie. Przedsiębiorca telekomunikacyjny będzie musiał zablokować taką stronę w ciągu 6 godzin od udostępnienia mu danych z rejestru.

Warunkiem wstępu do wszystkich ośrodków gier będzie natomiast rejestracja gości. Mają być sprawdzane data i godzina wejścia gościa do ośrodka oraz jego dane osobowe, tj. imię, nazwisko, rodzaj i numer dokumentu potwierdzającego wiek i tożsamość, PESEL lub datę urodzenia oraz adres zamieszkania i obywatelstwo. Urządzenia przetwarzające i przechowujące informacje oraz dane dotyczące zakładów wzajemnych urządzanych przez internet i ich uczestników były zainstalowane i przechowywane w Polsce. Strona internetowa wykorzystywana do przyjmowania zakładów wzajemnych powinna być przypisana do polskich stron internetowych.

Ustawa może trafić do kosza, bo Polska Izba Gospodarcza Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych zrzeszająca właścicieli tzw. jednorękich bandytów w Komisji Europejskiej złożyła skargę przeciwko Polsce.

* Piotr Krawiec

dyrektor zarządzający agencją Praktycy.com. Zarządza internetowymi markami, m.in.: Onet.pl, Money.pl, Zumi.pl, Fotka.pl, Swistak.pl, Getin.pl

laugh

taka jest wiedza "ekspertów' o ustawach blush

Do góry
#3923542 - 11/06/2010 20:14 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
wank$ta Offline
newbie

Meldunek: 07/06/2010
Postów: 41
80% polaków to przeciwnicy hazardu - na jakiej podstawie, pytam się, skąd te dane ? Na jakiej liczbie badanych, na jakiej grupie etecera, etecera

Do góry
#3923694 - 11/06/2010 21:02 Re: do poczytania [Re: wank$ta]
Art300 Offline
Pooh-Bah

Meldunek: 20/07/2007
Postów: 1665
Nawet jakby były robione na poprawnie dobranej grupie reprezentatywnej, to i tak można z tego wyciągać praktycznie każde wnioski. I uzasadnić cokolwiek.

80 procent jest niby przeciwna. Dzieci pewnie nie pytali. Powiedzmy, że przedział 16+ czyli 71% populacji, czyli około 27 mln.
Jednocześnie z tych 27 mln ponad 16 mln gra w Lotto czyli prawie 60%.

Itd, itp...

Do góry
#3940809 - 17/06/2010 22:57 Re: do poczytania [Re: Art300]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
2010-06-17
Ekspansja Fortuny na nowe rynki
Czeski bukmacher, który do tej pory był obecny w czterech krajach, właśnie wszedł do dwóch kolejnych: na Węgry i do Austrii. Zakłady wzajemne on-line będą tam prowadzone za pośrednictwem spółki córki zarejestrowanej na Malcie.





&#8211; Uważamy rynek węgierski za szczególnie obiecujący &#8211; mówi Jiri Bunda, szef Fortuna Entertainment Group. Jak dodaje, jeśli wyniki finansowe spółki będą się systematycznie poprawiały, rozważy ona w ciągu najbliższego roku rozwój sieci naziemnych kolektur na Węgrzech.

Fortuna jest drugą pod względem przychodów firmą z branży bukmacherskiej na polskim rynku. Rozważa debiut na GPW. Inną opcją jest pozyskanie inwestora strategicznego.

&#8211; Nie jesteśmy jeszcze w stanie podjąć ostatecznej decyzji w tej sprawie. Na razie koncentrujemy się na dalszym zwiększaniu wartości spółki &#8211; mówi Martin Danko, rzecznik prasowy funduszu Penta, który jest właścicielem Fortuny.

W 2009 roku Fortuna wypracowała 338 mln euro skonsolidowanej sprzedaży, przy 322 mln euro w 2008 roku. EBITDA (zysk przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków, deprecjacji i amortyzacji) wzrosła z 24 do 25 mln euro, a zysk netto z 16 do 17 mln euro.

TW (Źródło: Parkiet)

w Polsce nie do pomyślenia

Do góry
#3947429 - 20/06/2010 04:19 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
Pizza-man Offline
Carpal Tunnel

Meldunek: 28/07/2005
Postów: 10831
Skąd: Rz

Do góry
#3956237 - 23/06/2010 05:49 Re: do poczytania [Re: Pizza-man]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
http://prawo.vagla.pl/node/9129

min.:

"11. uważa, że rządy powinny skoncentrować się na kluczowych dla publicznej polityki globalnego Internetu kwestiach, gdyż wiodąca rola sektora prywatnego musi opierać się na poszanowaniu zasad polityki publicznej oraz obowiązujących przepisach, a poza tym przestrzegać zasady nieinterwencji z wyjątkiem, gdy okaże się to konieczne w wyjątkowych okolicznościach, a nawet wtedy działania powinny być prowadzone z pełnym poszanowaniem podstawowych praw człowieka i zasady proporcjonalności;

12. uważa, że rządy powinny unikać angażowania się w zwykłe zarządzanie Internetem, powstrzymać się od szkodliwej innowacji i konkurencji za sprawą niepotrzebnych, uciążliwych i restrykcyjnych uregulowań i nie próbować kontrolować tego, co jest i powinno pozostać globalnym dobrem wspólnym;

13. wzywa rządy do zaprzestania narzucania ograniczeń w dostępie do Internetu w drodze cenzury, blokowania, filtrowania lub na inne sposoby, a także do zaprzestania zobowiązywania do tego jednostki prywatne; nalega na zagwarantowanie otwartego Internetu, w którym użytkownicy są w stanie dotrzeć do informacji i rozpowszechniać je lub uruchamiać aplikacje i usługi według własnego wyboru, co określono w poprawionych ramach regulacyjnych dotyczących łączności elektronicznej;

Do góry
#3964755 - 26/06/2010 02:03 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
muminek bez ogonka Offline
Carpal Tunnel

Meldunek: 21/12/2007
Postów: 2727
"BANDYCI ZABILI MI SYNA
Mija rok, jak zabili mi syna. Bandyci w czerwonych dresach. Zabili go bestialsko, gdy wracał z meczu. To ja go wychowałem na kibica. Pierwszy raz na trybuny zawiozłem go jeszcze w wózku... Niech ta historia będzie przestrogą dla wszystkich ojców w Polsce. Dziś zawalił się mój świat, juto może się tak stać z waszym.



Miałem tylko jego. &#8222;Rolika&#8221;. Miałby dziś 18 lat ...

Skąd imię Roland? Bo kiedy się urodził, akurat natknąłem się gdzieś na półce na &#8222;Pieśń o Rolandzie&#8221;. Pomyślałem, nosimy nazwisko polskiego króla, niech imię będzie od sławnego rycerza. Pojechałem z tym pomysłem do szpitala, żona zdziwiona, bo chciała Andrzeja, Piotra. Ale ją przekonałem. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że zginie zamordowany za młodu jak jego wielki imiennik.



KAŻDY WYNIK SPIEWAŁ
To było oczywiste, że będzie kibicem naszej drużyny. Zaraził się pasją ode mnie. W młodych latach sam zjeździłem całą Polskę za tym zespołem: Kraków, Wybrzeże, Śląsk cały, Pomorze. Służyłem w wojsku. Później zostałem kierownikiem hali sportowej. Grała tam drużyna piłki ręcznej naszego klubu. Chciałem, żeby syn został sportowcem. Jakiś czas trenował nawet ręczną na bramce. Ale się zraził. Może mocno oberwał w twarz piłką &#8211; w tej dyscyplinie to często zdarza się bramkarzom. Wrócił z turnieju i stwierdził: - Tatuś, ręczna to nie dla mnie. Ja wolę futbol.

Pierwszy mecz? Nie pamiętam już z kim. Na pewno był wtedy bardzo małym chłopczykiem i jeszcze jeździł w wózku. Miał może dwa lata, może trzy. Ale od tego czasu nie opuściliśmy ani jednego spotkania w naszym mieście. Pogoda czy nie, deszcz, śnieg, wichura, nie było odpuść. Ciągnął mnie na siłę, jeśli się opierałem. Aż do 17 maja ubiegłego roku...

Gdy miał dziesięć lat. Po raz pierwszy pozwoliłem mu iść do &#8222;młyna&#8221;, a nie na trybunę główną, gdzie siedział ze mną. Dołączył do grupy zwykłych młodych szalikowców. Z agresywnymi hoolsami nie miał nic wspólnego. Zgłaszał się tam do szefa klubu kibica i dopingował pod jego opieką. Cały czas miałem go na oku. Siedziałem naprzeciwko i obserwowałem, czy się nie wygłupia. W każdej chwili potrafiłem go wyłowić z tłumu. Kibicował normalnie, jak większość.

Kiedy zdał do gimnazjum, zacząłem pozwalać mu na wyjazdy w zorganizowanych grupach, autokarami. Najpierw do tych miast, w których grały drużyny zaprzyjaźnione z naszą. Kupiliśmy mu komórkę. Meldował się z trasy, w trakcie meczu, tuż po nim. Wiedział, że ma nie pchać się tam, gdzie nie trzeba, i tego się trzymał. Taki był szczęśliwy.

Te pierwsze wyjazdy to były wielkie nerwy i dla niego, i dla nas z żoną. Ale jak tu mu nie pozwolić, kiedy tak o tym marzył. Pamiętam zresztą, jaką frajdę sprawiały mi w młodości wyjazdy. A on jeszcze bardziej niż ja przesiąkł miłością do klubu. Swój pokój wykleił idolami z boiska, w statystykach był nie do zagięcia, nawet z moich czasów. Każdy wynik śpiewał, pucharowy czy krajowy. Lepiej to wszystko pamiętał niż książki w szkole. Groziłem mu, że jak nie poprawi ocen, zawieszę mu wyjazdy. Czasami coś tam poprawiał.



SZLI JAK ARMIA
Tamten sobotni wyjazd do B. miał być normalny jak każdy. W czwartek spotkali się z szefem klubu kibica na rynku pod pręgierzem. Zapłacili parę złotych za ubezpieczenie, dostali bilet wstępu na stadion. Na dziko nie jechali nigdy. Na takie coś bym go nie puścił. Przed wyjazdem poszedł jeszcze do matki do szpitala zapytać, czy może jechać na mecz. Byliśmy już wtedy rozwiedzeni z żoną, ale zgodę musiał mieć zawsze od nas obojga.

Wieczorem uprałem mu cały ubranie. Nawet adidasy. Wszystko było po to, żeby następnego dnia pojechał jak zwykle czysto i schludnie ubrany...

Tuz przed meczem zadzwonił do mnie, przekazał krótka wiadomość. Potem już go nie usłyszałem i już nigdy nie usłyszę mojego ukochanego syna...

Nasza drużyna przegrała ten mecz zdaje się 0:3. Grupa kibiców, z która był Roland &#8211; 47 osób z autokaru &#8211; nie doczekała do końca spotkania. Wyjechali pod koniec drugiej połowy. Tak miało być bezpieczniej. Autokar konwojował policyjny radiowóz, bo tak jest przyjęte. Wyjazd był zgłoszony na komendę u nas, tam przejęła ich miejscowa policja.

Po drodze zatrzymali się w Walichnowych.. Chcieli w tamtejszym zajeździe. To było z 70 kilometrów od miasta, w którym odbył się mecz. Okazało się, że całą tę odległość przemierzali z nimi chuligani z tamtego zespołu. Zajechali prywatnymi samochodami, zaparkowali na polnej dróżce obok zakładów mięsnych. Ze sztachetami, kamieniami, kijami bejsbolowymi w rękach przeszli na drugą stronę ulic. Policjanci schowani w radiowozach opowiadali później, że tamci szli jak armia w czerwonych dresach.

Było ich z 60 chłopa. Najpierw zdemolowali autokar, wybili szyby. Potem ruszyli szukać naszych kibiców po restauracji, parkingu, ogródku. Ci zaczęli uciekać w pole. Roland potknął się i przewrócił. Inni mówili, że dostał kamieniem w głowę i upadł. W każdym razie dorwali go. Rzucili się na niego we trzech. Tłukli kijami po całym ciele. Próbował się zasłaniać. Na rękach zostały ślady &#8211; krwawe sińce i zadrapania. Świadkowie z zajazdu opowiadali mi, że tamci katowali go długo. Nikt im nie przeszkadzał. Tylko jakaś dziewczyna krzyczała: &#8222;Przestańcie, bo zabijecie dzieciaka!&#8221;.



WYSTARCZYŁA SERIA W GÓRĘ
W końcu dali spokój, wsiedli do samochodu i odjechali. Wszystko to na oczach policjantów. Ci woleli się nie mieszać. Odjechali radiowozem pod drzewa. A mieli kałasznikowy. Tłumaczyli później w zeznaniach, że bali się, by chuligani nie odebrali im broni, bo mogło by dojść do gorszej tragedii. Komendant policji w moim mieście stwierdził, że to bzdura. Wystarczyło oddać ostrzegawczą serię w powietrze i skończyły by się burdy. Nie ma siły, żeby ktoś odważył się zrobić krok w przód pod lufa kałasznikowa. Powstrzymaliby bandziorów. Ale policjanci woleli ograniczyć się do spisania tablic rejestracyjnych.

Dopiero jak bandyci odjechali, wezwali pomoc. Jeszcze pięciu innych chłopaków leżało pobitych na ziemi, z połamanymi nogami, rękami, rozbitymi głowami. Pierwszej pomocy udzieliła &#8222;Rolikowi&#8221; lekarka, która przypadkowo przejeżdżała akurat przez Walichnowy. Próbowała go reanimować. Przyjechała karetka, zabrali go najpierw do szpitala w Wieluniu. Ale tam zobaczyli, że nie wiele pomogą, więc wysłali go do szpitala w Sieradzu. Tam 0 24 w nocy przeprowadzono trepanację czaszki. Ale jak powiedział ordynator w zeznaniach, nie było czego ratować &#8211; mózg wyglądał jak kotlet schabowy. Może gdyby od razu śmigłowcem przewieziono go do dużego szpitala...



ŁEZKA
W tym czasie u mnie na hali było zakończenie sezonu piłki ręcznej. Nasi zdobyli trzecie miejsce. Już w nocy co jakiś czas dzwoniłem na jego komórkę. Dziwiłem się, że tak późno i nie wraca. Ale nie było sygnału. Rano wyszedłem z domu, chciałem jechać do jego matki. A tu mnie łapie kolega, mówi że policja mnie szuka. Od razu wiedziałem, że coś z synem. Policjanci mówią, że Roland pobity, nieprzytomny leży w Sieradzu.

Do samochodu, zięć przyjaciółki prowadził, bo ja nie byłem w stanie. Przyjechaliśmy 0 11. Ordynator uderzał Rolanda w nogi i reakcja była. Oddychał, ale powiedzieli, że mózg powoli przestaje działać. Że nie ma dla niego ratunku.

Podszedłem do łóżka. &#8211; Roland! &#8211; tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić. A wtedy po jego twarzy popłynęła łezka. Jakby jednak usłyszał mój głos. Jakby w ten sposób się ze mną żegnał...

Przeleżał w szpitalu do końca tygodnia. Odwiedzała go klasa z liceum. Odwiedzali kibice. Zorganizowali dla niego zbiórkę krwi. Nad łóżkiem zawisło wiele szalików. Ordynator radził, żeby stawiać mu przy uchu radyjko, żeby do niego mówić. Co dzień kilkakrotnie robiono mu tomografię.

- zrobiliśmy wszystko, ale nie ma żadnej poprawy &#8211; powiedział nam lekarz pod koniec tygodnia.

- daliśmy mu wszystkie najlepsze leki, jakie mieliśmy. Gdyby to był 70-latek, zrezygnowalibyśmy wcześniej, ale taki młody chłopak to walczyliśmy.

W piątek zrobili ostatnie USG i kazali nam pożegnać się z synem.

Ordynator zapytał nas, czy nie zgodzilibyśmy się oddać nerki &#8222;Rolika&#8221; potrzebującym. Uznaliśmy, że skoro nie ma dla niego ratunku, niech przynajmniej ktoś tam sobie żyje. O 15:30 komisja uznała śmierć Rolanda. Jego nerki trafiły do... miasta, z którego pochodzili bandyci. Wiem tyle, że otrzymali je 40-letek i 14-letni chłopiec. Więcej szczegółów nie wolno było mi poznać.



BŁACHA SPRAWA
Żeby pochować syna, musiałem dostać zgodę komendanta policji. Ponieważ obawiano się zamieszek, policja obstawiła pogrzeb jak jakiś mecz albo bardziej. Na drodze wszędzie pełno było radiowozów i policjantów, a na samym cmentarzu 30 tajniaków. Niedaleko brany wejściowej zorganizowali sztab dowodzenia.

Kibice zjechali z całej Polski &#8211; Gdańska, Lublina, Krakowa a nawet z Czech &#8211; z Opawy. Przyszli działacze klubu, zawodnicy obecni i byłe gwiazdy. Trumnę owinięto flaga klubu, kibice ufundowali wieniec z herbem i napisem: &#8222;Rolika pamiętamy &#8211; Przyjaciele&#8221;. Gdy trumnę spuszczono w dół, kibice wrzucili do grobu szaliki. Całą kopiastą górę.

Major kapelan ode mnie z wojska pytał podczas mszy żałobnej: - Jak to się dzieje, że niebezpiecznie jest nawet wyjść do kina czy na stadion? Skąd tyle nienawiści w społeczeństwie ? Trzeba mieć Boga w sercu, on nakazuje kochać drugiego człowieka. Jesteście wspaniali i pokażcie to na stadionie, choć wiem że nie jest łatwo kochać kogoś z drużyny przeciwnej.

Kibice często przychodzą na cmentarz. Stawiają znicze w trzech kolorach klubu. Niestety, nie tylko oni. Grób już dwukrotnie zdewastowano. Za pierwszym razem ktoś ukradł flagę klubową z masztu, który tam postawiłem, i szalki z krzyża. Za drugim razem krzyż i pomnik ze zdjęciem syna oblano woskiem. Zniszczono i poprzewracano znicze. Może nie powinienem był umieszczać herbu klubu na nagrobku i stawiać masztu z flagą? Z pomysłem flagi wystąpili kibice. Zgodziłem się, bo te symbole były dla &#8222;Rolika&#8221; tak drogie za życia. Właściwie to za nie zginął. Na nagrobku kazałem wyryć: &#8222;Największą miłością jest pamięć&#8221;.

Nie sądziłem że po śmierci Rolanda coś jeszcze może spowodować ból, a jednak tym wandalom się udało. Czemu nie dają mu spokoju nawet w grobie. Ani policja, ani prokurator nie chcieli szukać sprawców. Powiedziano mi że sprawa jest zbyt błaha.



FOTOGRAFIA
Taka reakcja organów ścigania zbytnio mnie już nie zdziwiła. Wcześniej otrzymałem bowiem zawiadomienie o umorzeniu postępowania w sprawie śmierci mojego syna z powodu niewykrycia sprawców. Postępowanie trwało dziesięć miesięcy. W tym czasie przesłuchano właścicieli aut, których numery zapisała policja. Ci zeznali, że jeden był u siostry, drugi u brata, trzeci u rodziców na działce, czwarty pożyczył komuś samochód. Prokuratura uwierzyła we wszystko. Nie pokazała ich zdjęć pozostałym pobitym kibicom z autokaru. Nie doprowadziła do konfrontacji.

Mam nadzieje, że zrobi to prokuratura okręgowa, która obecnie przejęła sprawę. Bo choć życia synowi nie wrócę, jak chyba każdy człowiek chciałbym, żeby sprawcy ponieśli karę. Zwłaszcza że prawdopodobnie ta sama banda niedaleko od tego miejsca napadła na pociąg z kibicami innego klubu i doszczętnie go zdemolowała.

Przestałem chodzić na mecze piłki nożnej. Nie jestem w stanie pójść na trybunę, gdzie jest tłum roześmianych, skandujących kibiców. Oglądam tylko mecze piłki ręcznej, które odbywają się w mojej hali, ale tylko z obowiązków służbowych.

Mam fotografię z tego ostatniego meczu &#8222;Rolika&#8221;. Trzyma na nim klubową flagę. Chyba coś śpiewa. Jest taki spokojny. Przed nim całe życie...



Ps. Na szczęście nie zdarzyło się to mi ale artykuł niestety jest prawdziwy..."

Do góry
#3966029 - 26/06/2010 19:25 Re: do poczytania [Re: muminek bez ogonka]
Max11 Offline
Carpal Tunnel

Meldunek: 02/11/2006
Postów: 9452
Bardzo smutna historia która pokazuje że bandyci (mordercy) w tym kraju są bezkarni, a ktoś kto sobie ściągnie mp3 jest pospolitym przestępcą smirk

Do góry
#3984669 - 05/07/2010 23:24 Re: do poczytania [Re: Max11]
forty Offline


Meldunek: 14/05/2001
Postów: 30407
Skąd: Brama

Do góry
#3984671 - 05/07/2010 23:28 Re: do poczytania [Re: forty]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041


od początku mowiłem,że Totosyf łamie prawo a Oni potrzebowali aż pół roku by to ustalić tongue

Do góry
#4005657 - 16/07/2010 19:56 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
DJ SOSNA Offline
Carpal Tunnel

Meldunek: 13/03/2001
Postów: 5220

piwo hura papa aplauz grin toast ooo
Bruksela, 16 lipca 2010 roku
Gry i zakłady prowadzone przez Internet: polski projekt ustawy nie przeszedł unijnej weryfikacji
Wczoraj wieczorem (15.07) Komisja Europejska wysłała do polskiego Rządu tzw. "szczegółową opinię w sprawie nowelizacji ustawy hazardowej". Przesłany przez polski Rząd do KE projekt, z nowymi przepisami regulujących gry i zakłady prowadzone przez Internet, wzbudził zastrzeżenia nie tylko samej Komisji Europejskie, ale i innych krajów członkowskich m.in. Wielkiej Brytanii i Malty. Więcej tutaj -> http://www.egba.eu/en/press/547

Do góry
#4005946 - 16/07/2010 21:06 Re: do poczytania [Re: DJ SOSNA]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
DJ miej litość dla Wielu laugh

dziś, 13:32
Odsłuchaj
A A A
Hazard: KE ma zastrzeżenia do Polski

Tagi: hazard, KE, UE

Komisja Europejska ma zastrzeżenia do polskiej ustawy hazardowej. Przewiduje ona między innymi delegalizację gier na automatach poza kasynami, oraz wyższe, 50-procentowe podatki dla branży hazardowej.

Bruksela napisała w liście do Warszawy, że niektóre zapisy mogą być niezgodne z unijnym prawem - poinformował rzecznik Komisji Fabio Pirotta.


"Komisja przeanalizowała informacje przysłane przez polskie władze i projekt ustawy hazardowej także. Po dogłębnej analizie uznała, że w niektórych miejscach ustawa może być w sprzeczności z unijnymi przepisami. Poza tym Komisja Europejska poprosiła też o wyjaśnienia dotyczące reszty zapisów" - powiedział rzecznik.

Fabio Pirotta nie chciał mówić jakie dokładnie zastrzeżenia ma Komisja Europejska. Tłumaczył, że są one tajne i zostały o nich poinformowane tylko polskie władze. Nieoficjalnie mówi się, że zastrzeżenia mogą budzić te zapisy, które preferują firmy polskie. To znaczy, że jeśli firma zagraniczna chciałaby prowadzić działalność hazardową w naszym kraju, to musiałaby zarejestrować ją w Polsce, musiałaby mieć polskie konto, a żeby działać w internecie także podłączenie do polskiego serwera.

Do góry
#4005983 - 16/07/2010 21:20 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041

Do góry
#4006006 - 16/07/2010 21:36 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
AGASSI Offline
Knockin' On Heaven's Door

Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
"Polski projekt ustawy został zgłoszony do Komisji Europejskiej i państw członkowskich w dniu 14 kwietnia 2010 roku. Wydana dziś szczegółowa opinia zostaje zawieszona do dnia 16 sierpnia, do tego czasu Polska nie może przyjąć projektu ustawy. Polska jest zobowiązana do udzielenia odpowiedzi na opinie przedstawione przez Komisję Europejską. Jeżeli Polska nie weźmie pod uwagę zastrzeżenia Komisji, może ona bezzwłocznie wszcząć postępowanie w sprawie naruszenia przepisów wspólnotowych."

inne kraje mialy minimum 3 miesiące do pół roku na odpowiedź laugh
po tym widać,że nie będą się z Nami pi.erdolić tylko do.jebią kary od razu grin

Do góry
#4007417 - 17/07/2010 18:07 Re: do poczytania [Re: AGASSI]
Conrad Offline
"I'll slip an extra shrimp on the barbie for you"

Meldunek: 14/11/2000
Postów: 27048
Skąd: Surfers Paradise, QLD

Do góry
#4007475 - 17/07/2010 19:03 Re: do poczytania [Re: Conrad]
DJ SOSNA Offline
Carpal Tunnel

Meldunek: 13/03/2001
Postów: 5220
Bajka co!?! Z tego co liczę to ci dwaj założyciele BF będa mieli jakieś 400mln funtów do podziału! grin

Jak BetFair wejdzie na giełdę to dostanie taki zastrzyk gotówki, że będzie mógł wykupić połowę firm bukmacherskich na rynku! Skubańcy staną się takim potentantem, że chyba tylko fuzja Bwin+PartyGaming będzie mogła z nimi powalczyć o bukmacherski tort ziemia

Do góry
#4010643 - 19/07/2010 22:47 Re: do poczytania [Re: DJ SOSNA]
Goget Offline
Tenis Trader

Meldunek: 09/02/2003
Postów: 21438
Skąd: Bahamy
http://sport.interia.pl/boks/news/jackiewicz-postawi-20-000-zl-na-swoje-zwyciestwo,1508031,6

"Na co dzień nie gram w zakładach bukmacherskich, czasem tylko zabawię się na tzw. maszynach. Ale teraz okazja jest wyjątkowa. Wierzę w pokonanie Zavecka, a co za tym idzie mam pewność, że zainwestowane pieniądze przyniosą mi dodatkowo ponad 50 tys. zysku. Narzeczona Marta ze zrozumieniem przyjęła mój pomysł na postawienie w internecie 20 tys. złotych. Tylko wygraj! - zaznaczyła" - powiedział Jackiewicz, który już kiedyś wygrał ze słoweńskim pięściarzem. Wówczas stawką było zawodowe mistrzostwo Europy."

Ciekawe, w którym buku/bukach planuje zagrać na siebie i co na to Kapica grin

Do góry
Strona 22 z 23 < 1 2 ... 20 21 22 23 >




Kto jest online
4 zarejestrowanych użytkowników (rafal08, Sensei, igea23, VVega), 3184 gości oraz 7 wyszukiwarek jest obecnie online.
Key: Admin, Global Mod, Mod
Statystyki forum
24772 Użytkowników
97 For i subfor
45045 Tematów
5581852 Postów

Najwięcej online: 4023 @ 16/03/2024 13:49