Zycie, Zycie mnie denerwuje.
Ojciec w zeszłym roku przeszedł kilka operacji na kręgosłup, dlugo przebywal na zwolnieniu lekarskim, potem rehabilitacja, powrocil do pracy, nie jest już takim okazem zdrowia, nie może nic dźwigać, ale chodzi, troszke kuśtykając.
A dzis wracajajac z pracy miał wypadek, jakis przygłup w Golfie wjechal w samochod ojca.
Pomijając już fakt, ze auto rozbite, to ojcu znow cos strzyknęło w plecach, znowu go boli, nie dosc, ze go dobil ten wypadek, to jeszcze widze po nim, ze sam czuje, ze nie jest najlepiej z jego plecami.
Matka już oczywiście zalamana.
Ja pierdo....e, nic nigdy nie moze isc latwo...