No więc mieliśmy po 16 lat . Pare dni wcześniej już postanowiliśmy iż ten dzień jakoś trzeba uczcić , więc jako iż brat był miłośnikiem nalewek to zapadła decyzja iz wypijemy . Wieczorem ustawiliśmy się i pojechaliśmy dokonać zakupu na koniec miasta bo mieliśmy info iż tam będzie najtaniej ( sklep nazywa się Adamba i jeszcze istnieje ) . Zajechaliśmy oczywiście wpierw przed zakupem małe rozeznanie się co mają w ofercie . Po jakimś czasie dokonaliśmy zakupy baba nie pytała o dowody zakup bez problemowy . I ruszyliśmy w drogę powrotną do domu do mnie . Jechaliśmy przez całe miasto z tymi dwoma butelkami wina w reklamówce wcześniej wziętej z domu . Po drodze butelki brzękły się o siebie , ludzie się gapili o co chodzi a my udawaliśmy durnia . Jakoś dotarliśmy do domu otwarcie wyszło bez przeszkód , ale nie wiedzieliśmy jak wypić . Zapadła decyzja żeby troche podgrzać i wypic grzańca . Zagrzeliśmy je aż prawie się zagotowało i rozlaliśmy w szklanki problem w tym że nie dało się tego utrzymać . Ale były rekawice do piekarnika więc podzieliliśmy się i jakoś można było przystąpic do konsumpcji . Gorące było nie miłosiernie , nas rozgrzało więc okno otworzyliśmy choć było z -10 . Trochę w cymbały stuknęło ale zostało nam pół wina więc dalej je podgrzliśmy i dolaliśmy jakiejś wódki no i to okazało się gwoździem programu pomimo iż gorąco to i tak już było nie dobrze ale jakoś wytrwaliśmy . Na koniec brat oderwał etykiete bo postanowił zbierać etykiety po tym co będzie pił wcześniej i tak przetrwała u niego kilka lat bo się chwalił po jakimś czasie . Jednak takie picie zaszkodziło mi bo tak bolała wątroba iż noc i następny dzień był z głowy nawet nie dałem rady zupy postawić . Brat też odczuł ten proceder alkocholowy ale w mniejszym stopniu .
Ps. Wino było goździkowe a podgrzane smakowało bardzo nie smacznie . Nie pijcie takiego badziewia
