Temat nie o bukach, cyferkach, kursach, a o piłce, sporcie, ludziach i rywalizacji.
Manchester United - Chelsea Londyn
"Match of the year"."Lider podejmuje mistrza...czyli witamy w piekle".Serwisy sportowe prześcigają się w zapowiedziach na to spotkanie i systematycznie budują napięcie oraz atmosferę, jednak trudno się dziwić. Dominacja obu zespołów w tegorocznych rozgrywkach jest dość wyraźna i kwestia tytułu z całą pewnością rozstrzygnie się na linii Manchester - Chelsea. Podopieczni Mourinho mają 3 punkty straty do niedzielnego rywala, i jeżeli ograją czerwone diabły to zrównają się z nimi punktami. Na przestrzeni minionego tygodnia oba zespoły rozgrywały swoje spotkania w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Oba przegrały w rozmiarach 0-1, jednak konsekwencje tych porażek są diametralnie różne. Chelsea przegrywając w Bremie z tamtejszym Werderem, zapewniła sobie awans, a tylko cud (punkty Levskiego na Stamford Bridge w ostatniej kolejce) mogą zabrać The Blues pierwsze miejsce. Zespół Mourinho w środowym spotkaniu w moim mniemaniu grał na 80%, jednak gra poszczególnych formacji mogła się podobać. Płynna gra z pierwszej piłki, wymiana piłki w trójkącie, czy też rzadkie, jednak niezwykle groźne kontrataki to chleb powszedni dla wybrańców Jose. Lekkich urazów w Bremie nabawił się Drogba oraz Ballack, jednak ich występ w niedzielnym spotkaniu nie jest zagrożony. Manchester do "angielskiego dżihadu" przystąpi w znacznie odmiennych nastrojach. Po dość słabym, niemrawym występie na Celtic Park, podopieczni Sir Alexa Fergusona polegli i przed ostatnią kolejką nie mają jeszcze zapewnionego awansu do kolejnej fazy. Porażka w ostatniej kolejce z Benficą na Old Trafford eliminuje czerwone diabły. Czyżby powtórka z rozrywki ? Podłamany Luis Saha niewykorzystanym karnym w środę (kapitalna interwencja Boruca! ) wygraża się w mediach, iż w niedziele na Old Trafford w pełni się zrehabilituje. Zobaczymy. Analizując poszczególne formacje widzimy lekką przewagę londyńczyków. Doświadczony Van der Saar, u którego największymi bolączkami jest słaba zwrotność, zwinność oraz stosunkowo słaby refleks. Z drugiej strony Cuddicini, który Buffonem, Casillasem czy też nawet Cechem nigdy nie będzie, jednak dzięki swojej solidności i kontuzji tego ostatnio wywalczył sobie miejsce w podstawowej "11". Jak dla mnie remis. Jeżeli chodzi o formacje defensywną to tutaj zarysowuje się zdecydowana przewaga graczy z Londynu. Co prawda w ilości traconych bramek w tym sezonie tego nie widać (7-6 na korzyść MU), jednak chyba większość osób przyzna mi rację, że Terry, Carvalho, A.Cole są graczami solidniejszymi i bardziej wszechstronnymi, a co za tym idzie, pożytecznymi dla zespołu niż Rio, Neaville, Vidic czy Evra. Podobnie sprawa ma się ze środkiem pola. Takich pomocników jak ma do dyspozycji Mourinho, nie ma nikt na świecie. Próżno porównywać Carricka do Makelele, Scholsa do Lamparda, a wypalonego Giggsa do Robbena. Potencjał jakim dysponuje JM w pomocy, jest naprawdę imponujący, i każdy manager świata mu tego zazdrości. Essien, który rozegrał kapitalne spotkanie w środę, świetnie sprawdza się zarówno w defensywie jak i ofensywie. Jeśli chodzi o "napad" to tutaj w mojej ocenie jest remis, z delikatnym wskazaniem na MU. Rooney to napastnik światowego formatu, natomiast Saha w tym sezonie błyszczy i gdyby nie on, to z całą pewnością Mu nie byłby liderem Premiership. Z drugiej strony Drogba, który po przyjściu Schevy miał stać w cieniu, a wyrasta na lidera. Ukrainiec natomiast z niczym nie przypomina zawodnika Milanu, który z łatwością upokarzał obrońców Juventusu, Romy czy Interu. Reasumując Chelsea w moim mniemaniu jest zespołem kompletniejszym, bardziej zdyscyplinowanym taktycznie, dojrzalszym. Gra Manchesteru jest w większości przypadków schematyczna, banalna i z całą pewnością łatwa do rozpracowania dla takiego stratega jak Mourinho. Pamiętam dokładnie okoliczności w jakich spotykały się oba zespoły w poprzednim sezonie. Mu po kompromitującym występie w Lidze Mistrzów, przed konfrontacją z Chelsea na Old Trafford był skazywany na pożarcie, tymczasem zaskoczył całe piłkarskie środowisko i zagrał kapitalne, a przede wszystkim zwycięskie spotkanie. W tym sezonie jest inaczej. To czerwone diabły są delikatnym faworytem bukmacherów, i to na nich spoczywa większa presja przed tym spotkaniem. Moim zdaniem najwyższy czas na przełamanie passy siedmiu kolejnych zwycięstw Mu w lidze. Porażek w LM United bym nie bagatelizował, być może pierwsze przejawy zmęczenia sezonem i nadchodzącego kryzysu ? Jeżeli tak, to jestem pewien, że zespół pokroju Chelsea wykorzysta to do maksimum i wywiezie z Old Trafford komplet punktów. Podopieczni Jose Mourinho coś nie mają szczęścia do biało-zielonych barw... w poprzednim sezonie przegrali z Betisem, a w tym z Werderem. Na szczęście United grają w czerwonych koszulkach. Mój typ: 0-1... po golu Essiena lub Lamparda.