Fascynuje mnie to jak szybko ludzie wylegli na ulice, do barów, knajp, sklepów.
Zupełnie jakby nic się nie stało albo jakby początek roku w ogóle się nie wydarzył.
Ciekawe jak to się dalej rozwinie, teraz czekamy na zapełnienie stadionów

Kościoły już pełne, procesje w rozkwicie, nad morzem tłumy, w innych turystycznych miejscach pewnie to samo