O to to 

Lata 90-te NBA to był styl życia. Janesi grali na podjazdach a my na parkingu przed blokiem dykta i felga od roweru postawione na kołku. O siatce zapomnij. 
I na głowie czapeczka z daszkiem Charlotte Hornets albo Orlando Magic. Oryginalna musiała mieć chyba 8 szwów. 
Cienias. Ja miałem Bulls'ów.
Piłka Spalding pozostawała w sferze marzeń. Była jedna na całą szkołę więc jak padało dzisiaj gram w kosza to był run do kantorka, żeby sobie ją chapnąć do rozgrzewki 

 Reszta gumowe, zazwyczaj z guzami.