Nie wiem jak to jest w Hiszpanii, ale może to działać dwutorowo.
Oddać i tak musi, a za malwersacje jest więzienie, bo ta odrzucona ugoda, obejmowała również karę do 2 lat.
Portugalczyk miał zaproponować zapłatę 14 mln euro i publiczne przyznanie się do winy. W zamian chciał otrzymać karę więzienia niższą niż 24 miesiące, co jest o tyle istotne, że w Hiszpanii kary poniżej dwóch lat odbywają się w zawieszeniu. Prokuratura odrzuciła jednak taką możliwość.