Kiedyś był temat "Słodycze naszej młodości", a teraz chciałbym zapytać o Wasze pierwsze wspomnienia dotyczące mundialu.
W moim przypadku są to mistrzostwa w Stanach Zjednoczonych 1994. Miałem niecałe 9 lat, ale już wtedy było to dla mnie wielkie wydarzenie. Pamiętam jak kupowało się gumy, w których były naklejki z flagami państw biorących udział w rozgrywkach. Przyklejało się je, do takiego jakby mini albumu.
W pamięci zapadły mi mecze rozgrywane w pełnym słońcu i trybuny wypełnione do ostatnich miejsc. Pamiętam mecz otwarcia i wymęczone 1-0 Niemców z Boliwią. Czerwona kartka dla Pagliuci chyba w meczu z Norwegią, kołyska Bebeto, wspaniały rajd Owarjana z Belgią, i pechowa porażka Nigeryjczyków z Włochami po bramkach Baggio to jedne z momentów, które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Pamiętam też mecz Niemców z Bułgarią, jak wszyscy w domu kibicowali Stoichkovovi i spółce no i oczywiście pamiętny finał. Najpierw wypuszczona z rąk przez Pagliucę piłka uderzająca w słupek, a później już karne, w których byłem oczywiście za Brazylią.
Zawodnicy których najbardziej zapamiętałem z tych mistrzostw to na pewno Roberto i Dino Baggio (ten drugi z racji tego samego nazwiska), Stoichkov, Bebeto, Hagi, cała reprezentacja Nigerii. Było też kilku innych, ale nade wszystko wielbiłem wówczas Romario.
Rzecz jasna nie oglądałem wtedy wszystkich meczów, ale już kolejny mundial we Francji to istne szaleństwo na tle piłki. Właśnie mistrzostwa 1998 uważam za najlepsze jakie widziałem. Może to z racji wieku i wielkiej fascynacji futbolem, a może rzeczywiście kolejne turnieje nie miały już tego czegoś.
Chaotycznie to trochę napisałem, ale mam nadzieję, że ktoś jeszcze podzieli się swoimi pierwszymi wspomnieniami
Francja 1998 - pierwsze mistrzostwa jakie oglądałem, wszystkie mecze.
Wybitny poziom. Słoneczna francuska pogoda. Miały klimat te mś. W Polsce też było ładne lato.
Brazylia która grała po brazylijsku czyli pięknie, młody Ronaldo który czarował rajdami, no i niewiedzieć czemu tak sie posypali na finał. Duze zaskoczenie jakim była Francja, no i ten młody objawiajcy sie Zidane. No i pamietam jeszcze Chorwacje - najwieksze zaskoczenie mistrzostw, 3-0 z Niemcami w cwiercfinale. I ten Suker.
Optycznie pamietam ze najlepsze optyczne wrazenie zostawiła na mnie Brazylia, która od tamtego czasu juz nigdy tak ladnie nie grala nawet jak zdobywała później MŚ. Sam Ronaldo tez lepiej wypadl niż Zidane. Wszystko przekreślił finał gdzie Cannarinhos wyszli do niego ospali jak Gołota do Lennoxa Lewisa i oddali mecz.
Sam nie wiem czy ten mundial faktycznie miał taki wielki poziom czy moze teoche idealizuje bo był pierwszym pamietam. Fakt jest że późniejsze MŚ były już dużo słabsze - żałosna Korea 2002, dobre Niemcy 2006 (ale poziomem nie dosrastjące do Francji) no i przeciętnie-słabe RPA.
Wydaje mi sie że jedynie ME2004 dorównywały poziomem mistrzostwom z Francji.
Moje pierwsze oglądnięte mś to te w USA. nie wszystkie mecze oglądałem na żywo. Miałem nagrane na kasetach VHS wszystkie "kroniki mś usa 94" na tvp 2 to bodajże leciało. Pamiętam jak Martin Dahlin stukał gole w główki, do tego Brolin,ehhh nieźle pogrywała Szwecja. Bramki Hagiego i radość po golu bodajże Samsona Siasi'i. najlepsze mś ever
#5740544 - 30/01/201318:10Re: Moje pierwsze Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej
[Re: Blazzz1]
pacyfista
Sherlock Holmes
Meldunek: 17/08/2005
Postów: 85250
Skąd: jawor/bremen
Espana 82
moje pierwsze MS ,mialem 8 lat i ogromny sukces naszej reprezentacji 3 miejsce po wygranym meczu z Francja 3-2 final Wlochy-RFN 3-1 krol strzelcow Rossi
kazdy dzieciak na białej koszulce sam wpisywal sobie nazwiska
naszych pilkarzy Boniek,Smolarek czy Buncol .Oczywiscie w ukryciu przed rodzicami bo podkoszulek na wf to byl towar ciezki do zdobycia ,to nie byly dobre czasy ,pamietam ze chodzilo sie w "glodnych" butach"ktore byly na kartki tak samo jak inne towary na sklepowych polkach . pozdrawiam stare roczniki
#5740656 - 30/01/201319:33Re: Moje pierwsze Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej
[Re: Mitul]
Platini
Porucznik
Meldunek: 15/04/2005
Postów: 32699
Skąd: Pers Y Siro Sun Camp
Originally Posted By: Mitul
fajny temat ja akurat fascynowalem sie bardziej NBA wtedy - Chicago - Jordan, Pippen i wielu, wielu innych, zarwane nocki, ale sie ogladalo
Ja chyba miałem podobnie, NBA królowało Noce jak pisze Mitul - zerwane na mecze. Nie zapomnę pojedynków Jordana ze znienawidzonymi przeze mnie Utah, gdzie nie trawiłem trio Malone - Stockton - Hornacek (szczególnie tego ostatniego ) To były piękne czasy..
pierwsze wspomnienia to Espana 82', szczególnie mecz Polska-Peru 5-1
regularnie oglądane (ale i słuchane w radio) i z najlepszymi wspomnieniami to Mexico 86', szczególnie utkwiły mi w pamięci mecze ćwierćfinałowe, szalony smutek po kapitalnym meczu Francja - Brazylia bo byłem za Brazylią a brat z kuzynem za trójkolorowymi i dokuczali mi potem... drugi ćwierćfinał Meksyk - RFN (dla młodszych informacja, tak było kiedyś takie państwo słuchany w garażu gdzie pomagałem ojcu czyścić szczotką drucianą ramę do naszego Jelcza... karne wygrane przez Schumachera... ehh, szczęśliwe dzieciństwo mimo niewesołych czasów, łezka się w oku kręci... pamiętam też oczywiście półfinał FRA - RFN, tu już byłem oczywiście za Francuzami, do tego duński dynamit rozrywający Urugwaj no i ostatnie MŚ na których wyszliśmy z grupy, gol Smolarka, bomba Tarasiewicza w poprzeczkę z Brazylią, hattrick Linekera z nami... Maradona, jego gol ręką z Anglią, rajd przez całe boisko z Belgami, Platini, Laudrup, niesamowita atmosfera stadionu Azteków... ehh sporo się tego przypomina
potem była Italia 90' i tu już prawdziwe szaleństwo, miałem terminarz każdego meczu w głowie, składy, strzelców bramek, a nawet minuty w których padały... choć mistrzostwa raczej mniej ciekawe, szczególnie zapadła w pamięć półfinałowa porażka Włochów z grającą brzydką ale skuteczną piłkę Argentyną i ten szok we Włoszech, do tego Kamerun i Roger Milla...
potem USA 94' też miło wspominam...
a im dalej tym mniej czasu niestety i obowiązki, więc już tak się nie ogląda i nie pamięta...
Ja chyba miałem podobnie, NBA królowało Noce jak pisze Mitul - zerwane na mecze. Nie zapomnę pojedynków Jordana ze znienawidzonymi przeze mnie Utah, gdzie nie trawiłem trio Malone - Stockton - Hornacek (szczególnie tego ostatniego ) To były piękne czasy..
Ale z was stare pierniki jak w latach 90-tych zarywaliscie nocki na NBA
Tez sie wychowalem na NBA lata 90te ale bylem wtedy w podstawowce. Pamietam jak TVN puszczal na zywo mecze w srody i niedziele z NBA.
Supersnics z KEmpem na czele i Paytonem, to byla ekipa. No i Rockets Olajuwon + Drexler. Ahhh...
MS pierwsze moje to 94r. Niezapomniane karne w finale i swietny wyste Bulgarii ze Stoiczkovem i Leczkovem.
Moje pierwsze mistrzostwa które dobrze pamiętam to te z 1990 ( z 1986 mam tylko takie migawki ). Szczególnie dwa spotkania. Mecz otwarcia Argentyna - Kamerun 0-1. Wtedy w meczu otwarcia nie grał gospodarz a obrońca tytułu i była to wielka sensacja. I drugi mecz z tego turnieju też z udziałem Kamerunu przeciwko Anglii w ćwierćfinale. 3-2 w dogrywce dla anglików. No i oczywiście w pamięci został mi 38-letni Roger Milla.
#5741586 - 31/01/201304:08Re: Moje pierwsze Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej
[Re: ssaczu]
Maciek
Carpal Tunnel
Meldunek: 09/06/2001
Postów: 4102
Skąd: Nowy Sącz
Originally Posted By: ssaczu
Originally Posted By: Platini
Ja chyba miałem podobnie, NBA królowało Noce jak pisze Mitul - zerwane na mecze. Nie zapomnę pojedynków Jordana ze znienawidzonymi przeze mnie Utah, gdzie nie trawiłem trio Malone - Stockton - Hornacek (szczególnie tego ostatniego ) To były piękne czasy..
Ale z was stare pierniki jak w latach 90-tych zarywaliscie nocki na NBA
Tez sie wychowalem na NBA lata 90te ale bylem wtedy w podstawowce. Pamietam jak TVN puszczal na zywo mecze w srody i niedziele z NBA.
Supersnics z KEmpem na czele i Paytonem, to byla ekipa. No i Rockets Olajuwon + Drexler. Ahhh...
MS pierwsze moje to 94r. Niezapomniane karne w finale i swietny wyste Bulgarii ze Stoiczkovem i Leczkovem.
Mutombo ,Clyde Drexler ,Lary Bird - chujowo że przypominasz czasy TVN-owskie ja pamiętam jak TVP puszczała NBA.
Moje pierwsze mistrzostwa to Espana 82 pamietam dobrze mecze Polakow mecz Francja-brazylia i .... wegry - salwador czy tam honduras. Ale najbardziej mi sie kojarza te mistrzostwa z tym wiejskim hitem z krowa, ktory na zmiane z entliczek-pentliczek lazuki rozpoczynal transmisje meczow z udzialem Polski. Najlepsza impreza to ME w Francji chyba w 84 roku z Dunczykami Larsenem, Laudrupem i Olsenami a takze z Bento w bramce Portugali
Moje pierwsze mistrzostwa które dobrze pamiętam to te z 1990 ( z 1986 mam tylko takie migawki ). Szczególnie dwa spotkania. Mecz otwarcia Argentyna - Kamerun 0-1. Wtedy w meczu otwarcia nie grał gospodarz a obrońca tytułu i była to wielka sensacja. I drugi mecz z tego turnieju też z udziałem Kamerunu przeciwko Anglii w ćwierćfinale. 3-2 w dogrywce dla anglików. No i oczywiście w pamięci został mi 38-letni Roger Milla.
Dokładnie to samo Poprzednie MŚ pamiętam jak przez mgłę a te w Italii już dobrze Milla strzelił jeszcze bramkę Kolumbii kiedy zabrał piłkę Higuicie. A co do NBA to ja tylko zarywałem noce jak były finały które transmitowała TVP. Piękne czasy ostatnio jak zobaczyłem Sama Cassela jako asystenta trenera to pomyślałem ... o ja pie.... przecież w finale z Orlando on debiutował w NBA a teraz już nie gra.....czas pędzi a właściwie zapie.... ale dobrze że wspomnienia pozostają
Moje pierwsze MŚ to 1994 rok. Zarazem są to te, które zapamiętałem najlepiej. Może właśnie z tego powodu? Nie wiem.
W każdym razie bardzo podobał mi się klimat tych mistrzostw. Były jakieś inne od pozostałych. Wszystkie mecze w dzień, otwarte stadiony... inne niż znane nam, europejskie.
Co do samego sportu, to oczywiście pamiętam przede wszystkim Rumunię i Bułgarię. Dwie drużyny którym wtedy kibicowałem. Bardziej jednak podobała mi się gra "Maradony Karpat" i spółki. Wtedy wymieniałem cały ich skład jednym tchem. Dzisiaj jeszcze wiele z niego pamiętam. Z obecnej kadry miałbym problem już przy drugim nazwisku.
No i ten rajd Araba, który dał wygraną z Belgią. Nakoksowany Maradona oraz siejący postrach duet Romario-Bebeto.
Finału nie oglądałem bo byłem już wtedy nad morzem na wakacjach. Pamiętam jak z samego rana wsiadłem na rower i drałowałem parę kilometrów do kiosku po gazetę żeby poznać wynik finału. Jak mi wtedy ulżyło, że jednak Brazylia zgarnęła to trofeum.
Ja chyba miałem podobnie, NBA królowało Noce jak pisze Mitul - zerwane na mecze. Nie zapomnę pojedynków Jordana ze znienawidzonymi przeze mnie Utah, gdzie nie trawiłem trio Malone - Stockton - Hornacek (szczególnie tego ostatniego ) To były piękne czasy..
Ale z was stare pierniki jak w latach 90-tych zarywaliscie nocki na NBA
Tez sie wychowalem na NBA lata 90te ale bylem wtedy w podstawowce. Pamietam jak TVN puszczal na zywo mecze w srody i niedziele z NBA.
Supersnics z KEmpem na czele i Paytonem, to byla ekipa. No i Rockets Olajuwon + Drexler. Ahhh...
MS pierwsze moje to 94r. Niezapomniane karne w finale i swietny wyste Bulgarii ze Stoiczkovem i Leczkovem.
Mutombo ,Clyde Drexler ,Lary Bird - chujowo że przypominasz czasy TVN-owskie ja pamiętam jak TVP puszczała NBA.
Zaczęło się od jednego meczu w tygodniu chyba w sobotę jak dobrze pamiętam = kilka dni temu przez przypadke na youtubie wpadły mi w oko wspominki o Larrym Birdzie - jego najlepsze akcje polecam