W sobotę wszystko zaczęło się idealnie dla Polaka - Monfils, ósma rakieta rankingu ATP, wyszedł na kort rozkojarzony. Rozpoczął od podwójnego błędu serwisowego, a chwilę później Kubotowi wystarczyło jedno odbicie piłki za siatkę, by Monfils zepsuł i stracił gema.
Od tego momentu Polak rządził na korcie. To były prawdopodobnie najefektowniejsze gemy męskiego polskiego tenisa w ostatnich 30 latach -
pewny serwis, genialne akcje przy siatce, returny jak ciosy brzytwą i woleje na kosmicznym poziomie. Od momentu, gdy wznowiono mecz, Monfils zdołał wygrać jedynie trzy gemy! Wszystkie przy własnym serwisie i głównie dlatego, że Łukasz już prowadził i trochę odpuszczał walkę. - Dawaj, Łukasz! Brawo! - krzyczeli polscy kibice na trybunach.
aż tak dobrze to wyglądało?
