Jasne... i nie zapomnij dodać, że jeszcze wszystko przez GW.
GóWno to raczej tuba propagandowa rządu niż "kierownik" całej tej akcji.
Wzięli się za to od podstaw, na każdym szczeblu, zaczynając od klubów, które muszą przejąć na siebie odpowiedzialność za ludzi, których wpuszczają na własne trybuny. Już nie chodzi o jakiś jeden incydent ale zabranie się za ogół problemu. Zarówno kluby, Ekstraklasa, PZPN jak i rząd muszą wspólnie działać jeśli mają być efekty i to się właśnie zaczęło.
Czyli jak w szkole się pobije dwóch uczniów, to należy zamknąć szkołę. To będzie cudowna praca u podstaw.
Kluby na przestrzeni lat są chyba najmniej winne. Na przestrzeni lat wchodziły coraz ostrzejsze przepisy dotyczące bezpieczeństwa. A to wszystkie miejsca musiały być siedzące. A to monitoring. A to kamery. A to rejestracja kibiców. A to kołowrotki i masa innych rzeczy.
WSZYSTKO BYŁO NA BARKACH KLUBÓW. Same musiały sobie z tym radzić. Nikt im nie pomagał, a już na pewno nie PZPN, który jest zainteresowany tylko karaniem. Zwłaszcza za kadencji Laty karzą za wszystko za co mogą żeby zapełnić pustki w kasie (którą Lato trwoni).
Więc nie opowiadaj tu bredni, że PZPN w czymkolwiek pomoże klubom. Nie pomoże bo leśne dziady mają to w dupie. Interesują ich tylko wycieczki do Kanady i utrzymanie stołków.
Na przestrzeni lat kluby identyfikowały zadymiarzy, współpracowały z policją, podawały dane, taśmy z kamer itp. Co mogły to robiły.
A zadymiarze i tak dostawali parę złotych grzywny i meldowali się na następnym meczu gotowi do rozrób. Kluby nie były w stanie same wytępić chuliganów bo nie mają ku temu instrumentów. Te mają policja i sądy, które albo sprawy olewały albo nie mogły nic zrobić ze względu na złe prawo.
Więc kluby widząc, że walki z wiatrakami nie wygrają zaczęły współpracować z "kibolami". Efekt całokształtu jest zdecydowanie lepszy niż kiedyś. Rozrób jest dużo mniej, kibice (a raczej ich stowarzyszenia) biorą odpowiedzialność za różne rzeczy.
Jest spokojniej choć i tak czasem zdarzają się burdy i incydenty. A zdarzają się głównie dlatego, że nasze prawo jest tak ułomne, że nie potrafi wyeliminować chuliganów ze stadionów.
Jeszcze raz posłużę się przykładem "Starucha". Legia dała mu zakaz stadionowy - czyli w praktyce wszystko co mogła zrobić żeby uniemożliwić mu obecność na meczach Legii.
Reszta leży w gestii policji i sądów.
I co? Staruch jest na trybunach w Bydgoszczy na meczu Legii, mimo, że klub zrobił co mógł aby na meczach Legii go nie było.
A żeby tam był jeszcze wstawia się za nim policja.
I co? Legia jest winna, że ma takiego "kibola"?
Na tej samej zasadzie pewnie pojawia się wielu innych ludzi, którzy ze stadionów powinni być wyautowani. A pojawiają się bo przez lata system prawny w Polsce nic im nie zrobił.
--
Teraz znów zaczyna się zwalanie wszystkiego na kluby.
Lata zaniedbań w kwestii prawnej to oczywistość. A jakoś rząd nie poczuwa się do odpowiedzialności za to.
Karane są kluby, które tracą miliony po decyzjach o zamykaniu stadionów. Kluby te tracą wizerunkową, a kto wie ile stracą po odejściu sponsorów.
Ukarano Lecha i Legię za zadymę w Bydgoszczy mimo, że organizatorem meczu był PZPN. Dlaczego karze się uczestników, a nie organizatora?
Piszesz bzdury o współpracy PZPN i klubów. To PZPN właśnie "współpracuje" zakazując WSZYSTKIM klubom wyjazdów ich kibiców. To jest współpraca?
To jest dobijanie leżącego.
Kolejna bajeczka i temat zastępczy.
Twierdzisz więc, że cała ta historia nie ma związku z polityką?
Więc wytłumacz proszę jedną rzecz dotyczącą stadionu Lecha.
- Jednego dnia policja uznaje stadion za bezpieczny i pozwala na rozegranie meczu (Lech vs Górnik)
- Następnego dnia już po zadymie w Bydgoszczy policja zmienia zdanie i uznaje STADION za niebezpieczny. Nie kibiców, tylko stadion, który notabene spełnia ostre wymogi UEFA.
- Niebezpieczny jest tylko w sobotę gdy ma grać Lech.
- Ale w niedzielę gry ma grać Warta jest już bezpieczny.
Przekonaj kogokolwiek, że to nie była kara dla Lecha, a jedynie działanie wynikające z walki z chuligaństwem
