Dużo też zależy od tego jakim trenerem jesteś. Mam tu na myśli typ osobowości.
Trenowałem koszykówkę w wieku 13-16 lat, mieliśmy trenera 'tyrana'. Nie tolerował lenistwa i przechodzenia obok meczu, treningu. Potrafił rozwalić krzesło podczas meczu jak widział,że ktoś się nie przykłada...ale zawsze był za nami co by się nie działo. Prowadził duży reżim treningowy, zawsze wyciskał z nas jak najwięcej. Odnosiliśmy sukcesy na szczeblu krajowym. Zdobyliśmy sponsorów, rozgłos itp. Gdy widział,że pierwsza 5 się nie przykłada, potrafił grać cały mecz rezerwami, to przez długi czas działało.
Na początku dla większości sport był życiem, mówię tu o początku czyli wiek 13 lat. Później zaczęły dochodzić inne pokusy - dziewczyny, alkohol itd. Jeździliśmy na turnieje po całym kraju, w szkole byliśmy 'sławni' itd.
Trener starał się pilnować wszystkiego - na obozach kondycyjnych, turniejach - zakaz wyjść na imprezy, zero alkoholu przez cały czas. Sprawdzał czy radzimy sobie w szkole, rozmawiał z nami. Wydawałoby się, że spełniał swoje obowiązki w 100%.
Drużyna się jednak rozpadła...dlaczego? W moim mniemaniu przez alkoholu i brak ambicji połowy składu. Dla nich ważne było żeby liczyć się na osiedlu, byli takimi 'lokalnymi bohaterami'. Część z nas nie pojawiła się nigdy na parkiecie PLK z powodu kontuzji i wyboru - szkoła, a sport. Natomiast 2 osoby z naszej 15 osobowej drużyny grały już w młodzieżowych reprezentacjach kraju, pojawiły się w PLK. Choć ostatnio trochę obniżyli loty... ciągle w nich wierzę
Pojawia się pytanie - czy nasz trener odniósł sukces czy porażkę? Moim zdaniem sukces, ale niech każdy sam to oceni...
Sam od zawsze bardziej interesowałem się piłką i choć u mnie w mieście również był klub piłkarski to go nie wybrałem.
Wiesz dlaczego? Właśnie z powodu braku atmosfery. Tam było normą picie, olewanie treningów itd.
Wszyscy też znamy Roberta Lewandowskiego. Sukces niewątpliwie już osiągnął. Tylko doszedł do niego przede wszystkim ciężką pracą, choć talent też niewątpliwie posiada.
Taka ciekawostka - podczas obozów wszyscy pili alkohol, Robert zawsze odmawiał.
Do czego zmierzam...piszesz o tych chłopakach,że nie mają ambicji itd. Ja się zapytam inaczej: Jakie Ty masz ambicje?
Piszesz,że chcesz coś zmienić, a z drugiej strony bronisz się 'zarządem' i przymusem 'osiągnięcia wyników'. Jeżeli dobrze rozumiem to ten klub nie jest Twoim głównym źródłem utrzymania, a i tak najważniejszy jest zarząd i wynik, a nie Ci młodzi ludzie których trenujesz. Z jednej strony piszesz,że tylko kasa pod różnymi sposobami wzmaga w nich motywację do gry, a z drugiej wiesz,że część Twoich zawodników nie może pozwolić sobie na wyjście do kina.
Nie uważasz,że to trochę cyniczne?!
Po jednej stronie - trener z pasją, który poświęca swój czas nie dla pieniędzy,a i tak 'boi' się zarządu i za wszelką cenę chce osiągnąć wynik.
Po drugiej stronie - młodzi ludzie, wchodzący w dorosłe życie, których czasem nie stać na wyjście do kina i szukają szansy an kilka groszy dla siebie.
Zastanawiałeś się jak patrzą na Ciebie gracze, którzy chcą u Ciebie grać, mają serce do walki,a Ty ciągle stawiasz na opierdalaczy? W mojej ocenie jak dalej tak będziesz postępował, to stracisz również tą małą grupkę, która ma serce i ambicje.
Ci młodzi ludzie potrzebują wsparcia i twardej ręki jednocześnie. Możesz wprowadzić milion nowości technicznych, treningów, a i tak jeżeli nie będzie posłuchu w drużynie nic nie osiągniecie...
Więc jeżeli coś chcesz zmienić to zacznij od siebie, a później od innych. Niech wiedzą,że mogą na Ciebie liczyć, ale pokaż też ,że nie tolerujesz leni. Wystaw np drugi skład na ważny mecz u siebie, gdzie przyjdą znajomi, koleżanki Twoich podopiecznych. Może to dam im trochę do myślenia.
Poza tym są już w takim wieku,że możesz im tylko wskazać drogę i wymagać. Nakreśl im twarde zasady i się ich trzymajcie.
Bardzo możliwe,że z tą drużyną w ten sposób nic już nie osiągniesz... ale z drugą lub trzecią powinno być dużo lepiej.
Mam nadzieję,że nie odbierzesz mojej wypowiedzi jako atak
Życzę powodzenia
