Bezdomny, odnośnie pociągów to sobie

Dziś rano wybieram się do Rzeszowa na uczelnię.
Szybko wpadam na stację, mówię do kasjerki- poproszę bilet studencki na najbliższy pociąg do Rzeszowa, czyli na 6.14
Kobieta daje bilecik, pociąg przyjeżdża, wsiadam i spokojnie jadę.
Przychodzi konduktor, daję mu bilet a ten mi rzecze: Pana bilet jest nieważny.
Moje zdziwienie olbrzymie, przecież wyraźnie mówiłem do kobiety jaki chce bilet. Pytam go a ten odp- ma pan bilet na innego przewoźnika.
Mówi, że to jest TLK a ja mam bilet na osobowy.
Kurczę, to pytam gościa co teraz a ten mi mówi, że nowy bilet potrzebny.
Ok, niech daje. Stuka i stuka i mówi - 13,19 heh, bo 5 zł droższy niż w kasie.
Zapłaciłem, pytam czy to moja wina - on, że mogę mieć pretensje do kasjerki. Wiadome.
Wrócę i z przyjemnością pójdę do niej i powiem co myślę.
Czy Wy tutaj po godzinie 6 widzicie jakiś osobowy, tym bardziej o 6.14 ?

Zapłaciłem kilka zł więcej za głupotę. Nie są istotne te zł tylko to co ona robi?

Później mężczyzna siedzący obok mówi, że kilka dni temu kobieta szybko przy kasie kupiła bilet na najbliższy pociąg. No i tak się złożyło, że razem w przedziale siedzieli. Kanar do niej, że ma zły bilet (podobnie jak ja)
Co jest najlepsze- kobieta w kasie sprzedała jej bilet na TLK do Radymna (tam, gdzie kobieta chciała jechać). Najlepsze jest to, że TLK tam się nie zatrzymuje więc musiała jechać jakieś ponad 20 km do Przemyśla i stamtąd wracać do Radymna

Oczywiście musiała jak ja kupić nowy bilet, by się przejechać do Przemyśla.
Polskie koleje

ich spółki, spółeczki
