Jednak nie udało mi się uciec przed kolendą ale nie żałuje

Wchodzi domnie ksiądz gadka szmatka z babką ja sie nic nie odzywam jakoś czas leci, wyprowadzam księdza na podwórko jakaś gadka o studiach i nagle pojawia się moja sąsiadka i z ryjem do ministranta ,że jej Merci ukradł jak był uniej, ministrant idzie w zaparte ,że to nie on dopiero jak ksiądz zaczoł najeżdzać żeby sie przyznał nagle wyjoł z kieszeni z 15 czekoladek

i ściemnia ,że myślał ,że to dlaniego

Ksiądz czerwony jak burak a ja niemogłem się powstrzymać i szybko do domu i beka
