No nie da się ukryć,że zakupy od czasu do czasu robimy. Chyba pierwszym etapem szkolenia jakichkolwiek laluchn (męskich czy żeńskich) przy kasie jest KAZANIE zadawania sakramenckiego zapytania o tzw. "końcówkę"...( Ma Pan/Pani 2,54 albo 7,17...itd).
Qrwa - jak nie chcę bilonu w portfelu to sam tą "końcowkę" laluchnie podam.
Nie pamiętam,kiedy wydano mi resztę bez zadawania tego cholernego pytania. Chyba im to tak weszło w krew,że inaczej nie potrafią - albo dostają tak zastraszająco mało bilonu,że stres naskakuje przy pierwszym kliencie...
bo tego gościa w kasie wQrwia ze przychoodzi kolejny pajac ze 100euro w papierku i pokazuje ile on ma kasy
nie pracuje na kasie

i to nie są moje problemy czysto teoretycznie stwierdzam.