witam, niedawno zona wrociła i mi zakomunikowala ze przy sklepie w czasie robienie zakupow ktos zachaczył nasz samochod na parkingu. sytuacje widzieli chłopcy sprzedajacy przed sklepem, był to srebrny mercedes c klasa kilkuletni na niemieckich blatach, wezwała policje, spisali dane, i powiedzieli ze beda działac. co robic dalej, jak znajsc gnoja ?
no to masz wiecej farta niz ja, bo ja mam na osiedlu kogoś kto mi regularnie dewastuje auto. Raz lewy bok tylnego zderzaka obrysował mi ktoś jak spałem. Dodatkowo dwa razy wisiało mi lusterko na kablach jak podszedłem do auta, zeby pojechac do roboty. Wsadziłem szkło spowrotem na miejsce, a chwilę pozniej byłem tylko zdziwniony ze ciągle moge nim sterować elektrycznie z środka. Nie ma to jak japońska solidność. Myślalem ze mi się upiekło, a tu innym razem ktos mi znowu celowo przyjebal w lusterko dla odmiany tak, że szkło tym razem zostało na miejscu ale obudowa lusterka spadła na ulicę obok auta. Porzucałem qurwami w biały dzień stojac obok auta, no ale nie pomagało, obudowa lusterka dalej leżała tam gdzie leżała, więc przymocowałem i pojechałem do roboty. Z wzywaniem policji, spisywaniem protokołu przesłuchania świadka oraz wszczęsciem dochodzenia spozniłbym sie do roboty z 2 godz, samochod na raty, tzreba splacac, wiec decyzja była prosta. Zreszta za pierwszym razem (przebita opona i szrama na masce) wezwałem, bo był weekend. Dwa tygodnie pozniej przyszło umorzenie z powodu małem szkodliwości lub nie wykrycia sprawcy. Jeszcze musiałem na pocztę zapieprzać, bo awizo.
Pracowałem na komisariacie 6 miesiecy, łażę po tym świecie przeszło 30 lat, wiec troche reala liznąlem.
Zrobił mi ktos jeszcze szramę z boku przez praktycznie pół auta, dwa razy przebił oponę (lub raz, a za drugim razem spuścił powietrze, efekt koncowy jest ten sam, bo i tak jechać nie możesz.
Zadzwonie do Jaworowicz ewentualnie kupię sobie kamerę z rybim okiem i zamontuję w aucie, albo pojdę na łatwiznę, wybiore losowo sąsiada, i... sprawdzę jego nerwy.