Denerwuje mnie taka sytuacja:
Moja babcia mieszka w tym samym miescie gdzie, tylko bardziej na uboczu. Jak cos potrzebuje, robi liste zakupow i dzwoni.
Rano zadzownila, zrobilem jej zakupy i zanioslem.
Zawsze jak tam jestem badz dzowni z lista, pytam sie czy jeszcze cos potrzebuje, dzis podobnie.
Nie chciala.
Ok Zakupy zanioslem, wrocilem zjadlem II sniadanie, popedzilem na boisko, wrocilem do domu, machnalem brzuszki, dzwoni babcia, kupic mam truskawki, to sie zebralem popedzilem do sklepu, zawiozlem jej, i pytanie czy cos jeszcze chce.
Nie chciala.
Wrocilem do domu, juz mialem isc pod prysznic, telefon, babcia chce papierosy. Pytam sie jej ile ich ma, ona ze pol paczki, ale chce miec juz nowe.
To siup do sklepu, przyjezdzam z fajkami, nie miala mi jak oddac, chciala, zebym pojechal do sklepu rozmienic, no bez jaj

Wrocilem do domu, wzialem prysznic, jem zupke, draznia mnie taka sytuacje...