Mansfield-L'poolBędzie to dopiero trzecia potyczka obu zespołów w historii. Pierwsze 2 spotkania odbyły się w 1970 roku, kiedy to The Reds podejmowali ekipę Jeleni również w 3 rundzie, lecz wówczas w rozgrywkach pod egidą Pucharu Ligi. Mansfield Town przysporzyło ponad 40 lat temu sporo kłopotów Scouserom. Pierwsza rywalizacja nie przyniosła rozstrzygnięcia kończąc się bezbramkowym remisem, wobec tego zarządzono powtórkę meczu, tym razem na Anfield Road. Przyjezdni ulegli dopiero w dogrywce 3:2, pozostawiając jednak po sobie bardzo dobre wrażenie.
Niedzielny pojedynek najprawdopodobniej będzie wyjątkowy dla byłego gracza Manchesteru City i Chelsea, Daniela Sturridge'a. Najnowszy i jak dotychczas jedyny nabytek Brendana Rodgersa w zimowym okienku transferowym stanie przed okazją debiutu w nowym klubie i zaprezentowania swych umiejętności, wycenionych przez działaczy The Blues na 12 milionów funtów.
Szkoleniowiec drużyny z Merseyside dokona zapewne wielu roszad w składzie.Stąd też wątpliwym jest udział w spotkaniu przeciwko podopiecznym trenera Paula Cox'a takich tuzów jak Steven Gerrard czy Luis Suarez, gdyż nierozważnym byłoby narażanie liderów zespołu na potencjalny uraz przed tak ważnym pojedynkiem ligowym.
Na boisku jutro z pewnością nie ujrzymy także Jose Enrique, który z powodu kolejnej już kontuzji zmuszony jest pauzować przez około 2 miesiące oraz młokosa Adama Morgana, który został wypożyczony do Rotherham.
Poza grą są wciąż Martin Kelly oraz Fabio Borini, leczący przewlekłe kontuzje.
Rywalizacja na Field Mill stwarza szansę do zabłyśnięcia piłkarzom, którzy do tej pory pełnili raczej funkcję rezerwowych. Być może w pierwszym składzie ponownie zawita Nuri Sahin, Jonjo Shelvey czy też Suso, bądź też trzymany w obwodzie Dani Pacheco.Oprócz nich na murawę mogą znów wybiec Oussama Assaidi, którego gry fani The Reds nie oglądali od dłuższego czasu oraz Brad Jones.Ponadto awizowany do pierwszej jedenastki jest Jamie Carragher,partnerować legendzie The Kop można przypuszczać, że będzie łączony z wypożyczeniem do innego zespołu Sebastian Coates.
Rysuje się także szansa przed Jackiem Robinsonem, gdyż po urazie El Toro na pozycji lewego obrońcy zapanował swoisty wakat.
Mansfield zajmuje obecnie 9 miejsce z 35 punktami w 24-zespołowej League Two, tracąc do liderującego Grimsby 15 oczek.
Dzisiejszy dzień będzie tym bardziej szczególny dla opiekuna Mansfield Town Paula Cox'a. W piątek wziął ślub na obiektach treningowych swego zespołu,zaś w niedzielę skończy 42 lata.
Mansfield może natomiast liczyć na łut szczęścia i w zasadzie na nic więcej. Ostatnia potyczka Arsenalu w Pucharze Ligi udowodniła, że na tym etapie rozgrywek możliwe jest dosłownie wszystko.
L'pool-1.5
Sturridge score
Swansea-ArsenalWydawało się, że Kanonierzy po sensacyjnym zwycięstwie 7:3 nad Newcastle w końcu znaleźli sposób na powrót do wielkiej formy. Czwarte zwycięstwo z rzędu mogło zwiastować, że drużyna dowodzona przez Arsene'a Wengera uporała się już ze wszystkimi problemami i teraz zacznie wspinać się po ligowej tabeli, by pod koniec sezonu znaleźć się jak najwyżej. Pierwszy mecz w roku 2013 nie okazał się jednak szczęśliwy dla stołecznego zespołu, który po tragicznej grze szczęśliwie zremisował z o wiele lepszym tego dnia Southamptonem. Tyle dobrze, że drużyna francuskiego trenera nie doznała porażki po tak dobrej sesji, dzięki czemu w dalszym ciągu nie została wytrącona z równowagi. Dopóki zespół nie przegra, dopóty jego wiara może pozostać niezachwiana.
Również kiepsko w sezon weszli podopieczni Michaela Laudrupa, którzy dopiero w doliczonym czasie gry zapewnili sobie remis z beznadziejną w tym sezonie Aston Villą, która trzy spotkania wcześniej straciła 15 bramek nie strzelając przy tym ani jednej. Łabędzie nie powinny się jednak obawiać wyżej notowanego rywala, z którym przecież potrafi wygrywać. Zarówno menedżer Swansea, jak i piłkarze tego zespołu, zamierzają podejść to tego meczu bez żadnych kompleksów.
Historia spotkań między obiema drużynami nie jest szczególnie długa. Co prawda zaczęła się ona już w 1926 roku, ale od temu momentu zespoły te zmierzyły się ze sobą zaledwie 12 razy. Ostatnim zwycięzcą bezpośredniego starcia byli Walijczycy, którzy całkowicie zdominowali Arsenal na Emirates Stadium i pewnie wygrali 2:0, bramki zdobywając jednak dopiero w samej końcówce. W ostatnich latach to Łabędzie odnosili lepsze rezultaty niż Kanonierzy, gdyż pokonali ich 2 razy przy zaledwie jednej porażce, i to tylko 0-1. Nie ma jednak ścisłych reguł ani analogii co do meczów między tymi ekipami. W Pucharze Anglii zespoły te spotkały się wcześniej trzykrotnie, dwa razy wygrywał Arsenal, a Swansea raz. Nie można również poprzeć się zasadą gospodarza, gdyż ta jak dotąd była całkowicie losowa - boisko nie miało żadnego znaczenia, a wszystko zależało wyłącznie od formy obu drużyn.
Przyjrzyjmy się sytuacji kadrowej obydwu drużyn. Do treningów po długiej przerwie wrócili Andre Santos i Abou Diaby. Ważną informacją jest to, iż po meczu z Southampton nikt nie doznał nowego urazu. Kontuzję leczy Fabiański, a Frimpong i Mannone zmagają się z chorobą. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja w drużynie Swansea. Do treningów powrócili już dwaj kluczowi zawodnicy, czyli Angel Rangel i najlepszy piłkarz Łabędzi, Michu. Wydaje się jednak, iż Michael Laudrup może ich oszczędzać i nie wystawić w pierwszym składzie.
Niemniej, spotkanie zapowiada się niezwykle emocjonująco, gdyż obu ekipom będzie zależało, by osiągnąć jak najwięcej w Pucharze Anglii. Szczególnie zdeterminowani powinni być podopieczni Arsene'a Wengera, którzy powinni być szczególnie zdeterminowani, by udowodnić Swansea, że ich zwycięstwo na Emirates Stadium było jedynie czystym przypadkiem.
Arsenal
Pozdrawiam